O tym, że działania ukraińskie napotkały na poważne trudności, pisaliśmy już wcześniej. Kontrofensywa napotkała na silny opór Rosjan szczególnie na kierunku ługańskim, gdzie rosyjskie pozycje są dobrze ufortyfikowane i bronione z ogromną siłą.
Do tego dochodzą sygnalizowane już kłopoty z zakłócaniem sygnału GPS. Rosjanie bardzo mocno nasycili obszar działań swoimi środkami walki radioelektronicznej (WRE), co w dużym stopniu upośledza działania zaczepne Ukrainy z użyciem nowoczesnej broni i choćby wyrzutni HIMRAS.
Sygnały o ukraińskich kłopotach zaczynają przedostawać się do opinii publicznej. W poniedziałek publicznie powiedziała o nich wiceminister obrony kraju Hanna Maljar. Jak powiedziała polityk, sytuacja "komplikuje się".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co powiedziała Maljar?
Sytuacja na wschodzie jest skomplikowana. Wróg zgromadził swoje siły i aktywnie atakuje na kierunkach Łymania i Kupiańska, próbując przejąć od nas inicjatywę. Odnotowuje się dużą aktywność ostrzału nieprzyjaciela. Ciężkie walki trwają. [Rosja] nie rezygnuje z planów dotarcia do granic obwodów donieckiego i ługańskiego. Obecnie jest to główny kierunek jej ofensywy. W związku z tym skoncentrowała znaczną liczbę swoich jednostek, w tym desantowo-powietrznych, na wschodzie - przekazała wiceminister.
Gen. Różański: Rosjanie też mieli czas
Były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. br. rez. Mirosław Różański radzi, by nie oczekiwać błyskawicznego sukcesu Ukrainy, bo nie na tym polega kampania, mająca zmienić przebieg całej wojny.
Nikt, jak sądzi gen. Różański, nie zakładał, że kwestia dotycząca ukraińskiej kontrofensywy będzie formalnością czy że w ciągu kilku tygodni zostanie ona zakończona sukcesem.
Rosjanie też mieli czas, aby się do niej przygotować i wyciągnąć wnioski z tego, co im nie poszło wcześniej: wycofania się z Kijowa, spod Chersonia czy z obwodu charkowskiego. Z tego względu myślę, że komunikaty takie jak min. Maljar nie są przypadkowe - przekonuje gen. Różański.
Sądzi również, że Ukraina wciąż nie zaangażowała sił głównych, które przygotowała do kontruderzenia. W jego ocenie prowadzone działania – od Krymu, przez kierunki melitopolski i mariupolski po linię frontu wschodniego (Awidowka, Bachmut) – mają być próbą zmylenia Rosjan co do głównego uderzenia i jego kierunku.
Obecne działania to też, niestety, rozpoznanie bojem. Ukraina obserwuje gdzie i w jaki sposób będą rozmieszczone siły rosyjskie, aby wykonać skuteczne uderzenie, którego celem będzie przełamanie linii rosyjskich i wyjście na ich tyły. Powinniśmy uzbroić się w cierpliwość - mówi były Dowódca Generalny.
Jak podkreśla gen. Różański, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że walka z takim przeciwnikiem jak Rosja oznacza nieuniknione straty, i oczekiwać na uderzenie główne.
Nie wiemy na dziś, z którego kierunku pójdzie, dlatego zalecam wstrzemięźliwość w ocenach tego, co widzimy - dodaje gen. Różański.
1. GAP - największe zagrożenie?
Jednym z zagrożeń, które może być naprawdę niebezpieczne dla przebiegu kontrofensywy jest 1. Gwardyjska Armia Pancerna (1. GAP). To duży i silny związek operacyjny sił rosyjskiej armii, pozostający - na razie - odwodem dla obecnych działań na terenie Ukrainy.
Jeśli zostanie użyty w sposób przemyślany, to nie tylko powstrzyma ukraińską kontrofensywę, ale może wręcz umożliwić Rosji wyjście na tyły formacji ukraińskich - mówi o2.pl kmdr Wiesław Goździewicz, ekspert w zakresie planowania operacyjnego NATO.
Jak podkreśla, 1. GAP najprawdopodobniej odbudowała swój potencjał. A jeśli pozyskanie nowego sprzętu i ludzi przebiegało równocześnie ze szkoleniem personelu, to można mówić o odtworzeniu potencjału bojowego, który jest niebagatelny.
Z kolei analityk rosyjskiej taktyki operacyjnej ppłk Maciej Korowaj przekonuje, że jak dotąd celem Ukraińców jest zużycie rosyjskich rezerw. Rezerwą pozostaje także 1. GAP, choć jej elementy są, jak mówi, rozproszone. Tyle, że może ona zostać użyta nie tylko do blokowania ukraińskiej kontrofensywy, ale również do wykonania mocnego uderzenia.
Tam, gdzie Ukraińcy będą słabsi, gdzie będą braki na froncie. Rosyjscy dowódcy zdają sobie sprawę, że Ukraińcy chcą spożytkować wszystkie rosyjskie rezerwy, więc starają się tak gospodarować środkami, by wprowadzić ją do użycia w najbardziej korzystnym momencie - mówi Korowaj.
Rosjanie używają rezerwy operacyjnej, przypisanej do zgrupowań operacyjnych. I te rezerwy są już mocno zużyte, np. na południu, przekonuje Korowaj.
Ocenia on, że 1. GAP jest odwodem operacyjnym, który może zostać rzucony do walki w razie potrzeby. I to na różnych kierunkach – tak północnym, jak zachodnim czy południowym. To siła, która, zdaniem Korowaja, mogłaby wejść w głąb Ukrainy na ok. 30-40 km.
Podobnie patrzy na sprawę gen. Różański.
Gdyby rzeczywiście wprowadzono odwód w postaci 1. GAP, to byłby to bardzo poważny problem dla Ukrainy. To duże siły, ich użycie mocno zagroziłoby Ukrainie. Ale Rosjanie nie użyją tego odwodu w sposób niekontrolowany i jestem pewien, że Ukraińcy z pomocą Zachodu monitorują jego zachowanie - mówi.
Na koniec zaś dodaje, że w przekazach medialnych mało mówi się o formacjach przebywających na rosyjskim zapleczu. Czyli o partyzantce ukraińskiej, która mogłaby blokować ruch takiego jak 1. GAP odwodu. To istotny potencjał w rękach armii regularnej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.