Do tragedii doszło 20 sierpnia ubiegłego roku na strzeżonej plaży, z której korzystają mieszkańcy Ostródy i turyści. Chłopiec kąpał się z rówieśnikami, gdy nagle zniknął pod wodą. Mimo natychmiastowego rozpoczęcia poszukiwań przez obecnych na miejscu ratowników, początkowo nie udało się go odnaleźć.
Przeczytaj też: Proces ws. zabójstwa 27-letniej Anastazji. Doszło do komplikacji
Po chwili świadkowie utworzyli tzw. łańcuch życia, który pozwolił na zlokalizowanie dziecka na dnie jeziora. 10-latek został wyciągnięty z wody, a następnie przewieziony do szpitala. Pomimo podjętej reanimacji i wysiłków lekarzy, chłopca nie udało się uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Ziębka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Elblągu, przekazała, że po półtorarocznym śledztwie dwoje ratowników usłyszało zarzuty narażenia osób korzystających z kąpieliska na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Podejrzani nie przyznali się do stawianych zarzutów i odmówili składania wyjaśnień – poinformowała prokurator.
Śledztwo objęło przesłuchanie kilkudziesięciu świadków oraz uzyskanie opinii biegłego z zakresu ratownictwa wodnego, która okazała się kluczowa dla sprawy. Ustalono, że ratownicy nie dopełnili swoich obowiązków poprzez brak stałej obserwacji akwenu i kąpiących się osób, nieprzyjęcie zgłoszenia o wypadku oraz niepodjęcie natychmiastowej akcji poszukiwawczej.
Oboje podejrzani to ratownicy z wieloletnim doświadczeniem, dla których praca stanowi główne źródło utrzymania. W świetle stawianych zarzutów grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj też: Widziałeś tę kobietę? Natychmiast dzwoń na policję
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.