Do zdarzenia doszło w parku wodnym Splash Village w stanie Michigan w USA. 10-latka zmarła po zjechaniu zjeżdżalnią o długości ponad 80 metrów. Nagłe podekscytowanie doprowadziło do zatrzymania akcji serca.
Według lekarzy London Eisenbeis zmarła od nagłego przypływu emocji, które wprawiło jej serce w nieprawidłowy rytm. Dziewczynka w stanie krytycznym została natychmiast przetransportowana do szpitala i podłączona do aparatury podtrzymującej życie. Niestety 9 dni później zmarła.
Śmiertelna dawka emocji
Dziewczynka była w parku ze swoimi rodzicami. Jej matka Tina powiedziała, że jej córka nie miała wcześniej żadnych niepokojących objawów i nic nie wskazywało na chorobę serca. Tuż po zjeździe uśmiechała się i mówiła, że dobrze się bawi.
To była okropna rzecz. Nie było żadnych oznak choroby, po prostu upadła - mówiła Tina.
Dziewczynka upadła kilka minut po zjeździe. Pracownicy parku udzielili jej pierwszej pomocy, jednak doszło do uszkodzeń w mózgu. Lekarze w szpitalu orzekli, że dla dziewczynki nie ma ratunku. Wtedy też odkryto, że London cierpiała na wrodzoną wadę serca, która wcześniej nie dawała objawów.
Tina i Jerry po śmierci córki założyli fundację, która zajmuje się diagnostyką i sprzętem kardiologicznym dla dzieci.