24-letnia kobieta miała zdiagnozowanego guza w jamie brzusznej. Pochodząca z województwa podkarpackiego pacjentka, trafiła do szpitala 19 kwietnia. Wcześniej unikała lekarzy jak ognia. Jej stan się cały czas pogarszał, jednak mimo wielkich problemów (ważyła 182 kg), chodziła o własnych siłach.
Gdy było już naprawdę źle i kobieta z Podkarpacia trafiła do specjalisty, lekarze odkryli u niej prawie 100 kilogramową cystę. Jak tłumaczy prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz, kierownik Kliniki Ginekologii, nigdy wcześniej nie widział tak ogromnej cysty.
Przeczytaj także: Pierwszy przypadek od 2014 roku. 11-latka zmarła na ptasią grypę
Jako zespół, mieliśmy jedynie orientacyjną świadomość z czym mamy do czynienia. Obwód brzucha nie pozwalał na wykonanie badań obrazowych, gdyż pacjentka nie zmieściła się w tomografie. Badanie USG też było orientacyjne, głowica nie sięgnęła drugiego końca cysty - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po konsultacjach anestezjologicznych, 25 kwietnia br. odbyła się operacja. Najpierw wykonano laparotomię ("otworzono" jamę brzuszną), nacięto cystę, spuszczono około 100 litrów płynu z cysty, wyłuszczono cystę, wykonano częściową resekcję jajnika i lewego jajowodu.
Przeczytaj także: WHO zwalnia jednego ze swoich lekarzy. Dopuścił się nadużyć seksualnych
Większość pacjentek zgłasza się do szpitala z cystami o wielkości 20-30 cm, które traktowane są jako duże. Operowany guz miał średnicę około 1 metra - tłumaczy lek. Anna Bogaczyk.
Strach przed operacją
24-letnia pacjentka przyznała, że ze strachu nie zgłosiła się wcześniej do szpitala. Jak tłumaczy, kobiety, które mają podobne problemy, nie powinny bać się wizyt u lekarza.
To jedyna szansa, aby wyzdrowieć i wrócić do normalnego życia. Moje najbliższe plany to: wyjść ze szpitala, pozbyć się wiszącej skóry, wrócić do pracy i założyć rodzinę - dodaje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.