Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Bogdan Kicka
Bogdan Kicka | 

100 tysięcy złotych za hałas i zapach. Sądowy finał konfliktu na wsi

215

Produkcja rolna to kluczowy sektor polskiej gospodarki, jednak, jak każde zajęcie, niesie za sobą skutki uboczne, które mogą kolidować z codziennym życiem okolicznych mieszkańców. Konflikt na linii rolnik-sąsiad nie jest zjawiskiem nowym, ale wyrok w sprawie cywilnej, o którym informują reporterzy programu "Państwo w Państwie" na polsatnews.pl, może stanowić precedens i wyznaczyć nowe granice odpowiedzialności w sektorze rolnym.

100 tysięcy złotych za hałas i zapach. Sądowy finał konfliktu na wsi
100 tysięcy złotych za hałas i zapach. (Needpix)

Sprawa dotyczy pana Szymona, rolnika prowadzącego gospodarstwo na terenach wiejskich, które – jak podkreśla jego rodzina – zawsze charakteryzowały się specyficznymi uciążliwościami dla otoczenia, takimi jak zapach gnojowicy, hałas maszyn czy okresowe prace polowe.

Dla jego sąsiadów okazało się to jednak nie do zaakceptowania. Złożyli przeciwko niemu pozew, twierdząc, że działalność gospodarcza pana Szymona wykracza poza społecznie akceptowalne granice i przeszkadza im w codziennym funkcjonowaniu.

W rozmowie z reporterami "Państwa w Państwie" żona pana Szymona podkreśla narastającą liczbę skarg, które – według niej – obejmują nawet rutynowe prace gospodarcze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Artefakty sprzed kilku tysięcy lat. Bezcenne odkrycie rolnika w Lubuskiem
- Teraz przeszkadza wszystko. Przeszkadza, że traktor jedzie, że są żniwa. Jak kosimy, to też się zastanawiamy, czy policja nie przyjedzie. W momencie jak mąż wywozi gnojowicę jest kontrola. Nieważne w którą stronę wiatr wieje – mówi rozżalona.

Sam rolnik przyznaje, że trwający konflikt wywiera ogromny wpływ na jego zdrowie psychiczne i poczucie stabilności.

- Cały czas jest ciężko, niespanie po nocach, myślenie, jak się człowiek przebudzi, co to będzie dalej. Jestem też na lekach uspokajających, bo inaczej bym tego chyba nie wytrzymał. Cały czas człowiek myśli też, no dlaczego? Tak po ludzku, co ja komu zrobiłem? – mówi pan Szymon.

Sądowy wyrok i niejasne granice interpretacji prawa

Wyrok sądu nie jest dla niego korzystny. Nakazano mu zapłatę odszkodowania w wysokości ponad 100 tysięcy złotych, co w jego opinii może doprowadzić do bankructwa. Wyrok opiera się na art. 144 Kodeksu cywilnego, który reguluje kwestię tzw. zakazu immisji.

Zgodnie z przepisami, właściciel nieruchomości ma obowiązek powstrzymywać się od działań, które zakłócałyby korzystanie z sąsiednich nieruchomości ponad przeciętną miarę, uwzględniając lokalne stosunki i społeczno-gospodarcze przeznaczenie tych terenów.

Problem polega na tym, że wspomniane przepisy pozostawiają szerokie pole do interpretacji. Czy prowadzenie gospodarstwa rolnego na terenach wiejskich, gdzie od lat istnieją pola i pastwiska, rzeczywiście powinno być oceniane według takich samych standardów, jak działalność prowadzona w obszarach miejskich? Sąd musiał odpowiedzieć na to pytanie, opierając się na przepisach, które nie precyzują dokładnych granic tolerancji na uciążliwości wynikające z produkcji rolnej.

Możliwe konsekwencje i potrzeba zmian w prawie

Sprawa pana Szymona może mieć szersze konsekwencje. Jeśli podobne wyroki zaczną zapadać częściej, konieczne może okazać się wprowadzenie prawnych doprecyzowań dotyczących odpowiedzialności rolników wobec sąsiadów. Taka zmiana mogłaby pozwolić na jaśniejsze ustalenie, do jakiego poziomu hałasu, zapachu czy innych uciążliwości sąsiedzi powinni się przyzwyczaić, mieszkając na terenach wiejskich.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić