NASA postanowiła zorganizować Double Asteroid Redirection Test (DART), czyli misję polegającą na przetestowaniu technologii obrony Ziemi przed zagrożeniami w postaci asteroid i komet. W ten sposób amerykańska agencja chce uchronić ludzkość przed potencjalnym, śmiertelnym uderzeniem z kosmosu.
Wszystko potoczyło się z zgodnie z planem. Do planowanego zderzenia sondy wielkości małego samochodu z kosmiczną skałą o średnicy ok. 160 m doszło we wtorek o godzinie 1.14 czasu polskiego ok. 11 mln kilometrów od Ziemi. Wydarzenie było transmitowane na żywo, dzięki zainstalowanej w pojeździe kamerze, przesyłającej obrazy z częstotliwością 1 klatki na sekundę z 38-sekundowym opóźnieniem z uwagi na dystans.
To pierwsza w historii próba zmiany trajektorii ciała niebieskiego przez ludzi. Przeprowadzono ją na wypadek, gdyby w przyszłości inny obiekt zagrażał Ziemi. Bezzałogowa sonda DART miała wymiary 1,8 x 1,9 x 2,6 metra i masę ok. 550 kg. Statek został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną przez Falcona 9 w listopadzie 2021 roku, a kilka tygodni temu dogonił układ Didymos, wysyłając na początku września pierwsze zdjęcie.
Zdaniem Bruce'a Bettsa, głównego naukowka Planetary Society, organizacji non-profit, która prowadzi badania i działa na rzecz promocji eksploracji kosmosu, misja DART to "wielki krok naprzód dla ludzkości". Amerykanin uważa, że pomoże ona nie tylko ocenić jeden z najpopularniejszych sposobów na obronę naszej planety w razie zagrożenia ze strony asteroidy, ale też podniesie świadomość na temat zagrożeń z kosmosu i pozwoli zaplanować misje obronne w przypadku zagrożenia w przyszłości.
Czas na kolejny eksperyment
Warto zaznaczyć, że w 2024 roku Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wyślę sondę Hera, żeby zbadać utworzony krater uderzeniowy i nową orbitę planetoidy. Hera ma dotrzeć do planetoidy w 2026 roku.
Czytaj także: Uciekają z Rosji na piechotę. Służby od razu zareagowały
Tylko Hera pozwoli nam uzyskać wszystkie parametry, których będziemy potrzebowali, jeśli w przyszłości mamy planować prawdziwą misję obrony planetarnej - stwierdził Ian Carnelli, szef projektu z ramienia Europejskiej Agencji Kosmicznej.