Scott i Maria Brain usłyszeli wołanie o pomoc swojej córki Emelii. Dziewczyna brała kąpiel. Para wbiegła do łazienki, po czym zobaczyła duszącą się 13-latkę. Wysypka alergiczna zaczęła pokrywać całe jej ciało. Para natychmiast zabrała nastolatkę do szpitala w New Cross Hospital w Wolverhampton (Anglia).
Czytaj także: Zdjęcia obiegły Polskę. 15-latków rozpoznali rodzice
By ratować życie 13-latki lekarze natychmiast podali dziewczynie inhalator, zastrzyki z leków przeciwhistaminowych i adrenaliny. Później Emelia otrzymała dużą dawkę sterydów.
Odkąd Emelia dowiedziała się, że jest uczulona na mleko zawsze sprawdza etykiety zanim coś zje lub użyje np. kosmetyków. Jednak tym razem nie zauważyła w składzie mleka. Ojciec dziewczyny sprawdził później opakowanie kuli do kąpieli i okazało się, że mleko było wymienione w składzie, ale nie zostało zapisane pogrubioną czcionką jako alergen.
Czytaj także: Obniżają inteligencję, niszczą mózg. Jesz codziennie
Mama 13-latki w wywiadzie dla "The Mirror" mówi, że czuje ulgę, że Emelia nie została sama tego dnia w domu.
W ciągu półtorej minuty od wejścia do wanny zaczęła wołać o pomoc Wiedziałam, że ma kłopoty. Nie mogła oddychać. Mogła być sama w domu. Nie sądzę, żeby miała szansę przeżyć - mówi mama nastolatki.
Teraz 13-latka już w pełni wyzdrowiała. Rodzina zaczęła kampanię na rzecz umieszczania alergenów na produktach pogrubioną czcionką, by uniknąć sytuacji kiedy ktoś inny doznałby wstrząsu anafilaktycznego.
Emelia myślała, że sprawdziła skład kosmetyku. Dla 13-latki to się nie wyróżniało. Trzeba było zmrużyć oczy, żeby zobaczyć w składzie mleko. Czego wymaga zmiana prawa? Kolejnej tragedii? - pyta matka.
Czytaj także: "Nadmierny orgazm". 35-latek zmarł podczas seksu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.