70-letnia kobieta wytrzymała 14-godzinne uwięzienie pod gruzami własnego domu. Diane Bellings była jedną z pięciu osób pogrzebanych przez szczątki budynku po wybuchu gazu. Niestety przeżyła jako jedyna.
Ratownicy przez całą akcję byli w kontakcie z kobietą. Wykorzystywali psy tropiące i koparkę do odgruzowania. Ostatecznym środkiem, dzięki któremu uratowano kobietę, było wydrążenie tunelu w gruzach.
Możemy mówić o cudzie - powiedział gazecie "Het Nieuwsblad" komendant straży pożarnej w Turnhout Luc Faes, cytowany przez PAP.
Do wybuchu gazu doszło w piątek 31 grudnia rano. Początkowo mówiło się o 10 zaginionych osobach, tyle miało znajdować się w bloku mieszkalnym w Turnhout. Według belgijskich mediów silna eksplozja rozrzuciła gruz na setki metrów, uszkadzając samochody na całej ulicy.
W czerwcu 2020 roku o Diane Bellings pisały wszystkie belgijskie gazety. Kobieta padła ofiarą wyjątkowo perfidnej kradzieży. Została brutalnie przewrócona na ziemię, uderzyła twarzą o bruk, a chwilę później do leżącej podszedł mężczyzna, który zaoferował pomoc i odprowadzenie do domu. Roztrzęsiona Bellings pozwoliła się odprowadzić, ale "anioł stróż" wyszedł z jej domu, kradnąc jej portfel, klucze do domu i rower.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.