Bellingcat powołuje się na nagrania m.in. na prowojennych kanałach na Telegramie, na którym widać Nepalczyków na ćwiczeniach wojskowych na terytorium Rosji i Białorusi. Zostały zorganizowane w pobliżu Moskwy, a także w białoruskim mieście Baranowicze, około 150-200 km od granicy z Polską.
Szkolą się za 380 dolarów i wyjadą na wojnę
Nepalczycy przyznają, że była to najlepsza opcja po ukończeniu studiów w Rosji. - Miałem dwie opcje. Pierwszą z nich było pozostanie bez pracy, po powrocie do Nepalu, a drugą wstąpienie do rosyjskiej armii - przyznał w rozmowie z agencją Nepal Press jeden z nich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opisują, że obecnie przechodzą szkolenie w obozie wojskowym niedaleko granicy z Ukrainą i otrzymuje za to wynagrodzenie w wysokości około 380 dolarów miesięcznie. Są tam nie tylko Nepalczycy, ale także m.in. Białorusini i najemnicy z krajów afrykańskich.
Coraz więcej obcokrajowców
Analitycy wyliczają, że odsetek obcokrajowców służących w siłach zbrojnych Rosji zwiększa się, ponieważ Kreml wprowadził dla takich osób uproszczony tryb nabywania rosyjskiego obywatelstwa. Cudzoziemcy coraz częściej wysyłane są więc na wojnę.
Portal Defence Post przypomina, że wzrost zainteresowania obcokrajowców służbą w rosyjskiej armii to konsekwencja dekretu Władimira Putina z września ubiegłego roku, który zaczął obowiązywać w maju 2023 roku.
Werbują mężczyzn z całego świata
Nowa regulacja skróciła z trzech lat do jednego roku okres, po którym zagraniczny najemnik, a także członkowie jego rodziny mogą ubiegać się o obywatelstwo Rosji. W tym przypadku wnioskodawca nie musi nawet posiadać zezwolenia na pobyt w kraju.
Jak dodano, podczas rekrutacji do armii nie jest wymagana znajomość języka rosyjskiego. - Pojawiają się doniesienia, że (Kreml) werbuje żołnierzy z całego świata, w tym z Afganistanu - powiadomił portal.