Do tragedii doszło w październiku 2017 r. w Starogardzie Gdańskim. Grupka dzieci bawiła się w ogrodzie przed domem. W pewnym momencie zaczepił je wówczas 17-letni Nikodem Ch. Dzieci poskarżyły się mamie, która szybko przegoniła nastolatka. Po chwili pani Katarzyna usłyszała z domu przeraźliwy krzyk.
Starszy syn kobiety trzymał w rękach zakrwawionego brata. 17-latek rzucił w 3-letniego chłopczyka cegłą, która trafiła w głowę. Maluch stracił przytomność. Śmigłowcem został przetransportowany do szpitala w Gdańsku.
Dziecko miało uraz czaszkowo-mózgowy. Poddane zostało zabiegowi neurochirurgicznemu, przez trzy dni było w śpiączce farmakologicznej - przypomina dziennik "Fakt".
Czytaj także: Lech Wałęsa w wannie. Były prezydent pokazał za dużo?
17-letni sprawca usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu.
Z uzyskanej przez prokuratora opinii biegłego sądowego wynika, że dziecko doznało obrażeń głowy w postaci ran tłuczonych, wieloodłamowych złamań oraz stłuczenia płata czołowego mózgu. Podejrzany przyznał się częściowo do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa. Potwierdził, że rzucił kamieniem, ale nie celował w dzieci – przekazał wówczas "Faktowi" Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Nikodemowi Ch. groziło do 15 lat więzienia.
W pierwszym procesie sąd skazał oskarżonego na rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności. Od tego wyroku apelację złożył prokurator. Jak podaje "Fakt" Sąd Apelacyjny obniżył wyrok do roku w zawieszeniu na pięć lat, a po kasacji Prokuratora Generalnego podwyższył wyrok do 4 lat więzienia. Następnie Prokurator Generalny złożył kolejną kasację na wyjątkowo niski wyrok dla sprawcy.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z 17 czerwca 2019 r. zmienił wyrok: orzeczoną karę więzienia obniżył do roku i warunkowo zawiesił jej wykonanie na 5 lat. Oddał oskarżonego w okresie próby pod dozór kuratora sądowego i zobowiązał go do informowania kuratora o przebiegu okresu próby. Skazany miał też zapłacić pokrzywdzonemu zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. zł. Sąd orzekł wobec oskarżonego karę grzywny w wysokości 4,5 tys. zł.
Matka chłopca liczy na sprawiedliwy wyrok
Z rozstrzygnięciem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, nie zgodził się Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. W kasacji uzasadnił, że wyrok zapadł z rażącym i mającym istotny wpływ na treść orzeczenia naruszeniem przepisów prawa. 22-letni sprawca odsiaduje dziś zasądzony we wrześniu 2021 r. wyrok 4 lat pozbawienia wolności. Z uwagi na kasację wyroku matkę chłopca czekają kolejne wizyty w sądzie i zeznania.
Jestem zadowolona, że wniesiono kasację, bo wyroki, jakie zapadały w tej sprawie, były nie do zaakceptowania - mówi pani Katarzyna, mama poszkodowanego chłopca.
Pani Katarzyna w rozmowie z "Faktem" tłumaczy, że 8-letni dziś Nikoś nie wrócił do pełnej sprawności. Chłopiec ma orzeczoną niepełnosprawność.
Jestem na to gotowa, bo sprawiedliwości musi stać się zadość. Nie rozumiałam, ani ja, ani inni, jak sądy, biorąc pod uwagę opinię o Nikodemie Ch., to, czego się wcześniej i później dopuszczał, wydawały tak łagodne wyroki! Każdy z nich był dla mnie ciosem, po którym wątpiłam w to, że ten człowiek odpowie kiedykolwiek za krzywdę, którą wyrządził naszej rodzinie. Dziś liczę na to, że wyrok będzie sprawiedliwy i surowy - mówi pani Katarzyna w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: "Dziadostwo". Po koncercie TVP widzowie krytykują jedno
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.