Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę. 20-letni Zachary Porter wybrał się wraz z przyjaciółmi w okolice malowniczej drogi wodnej Turnagain Arm w północno-zachodniej części Zatoki Alaski. Miejsce to słynie z przybrzeżnych równin błotnych, które tworzą się podczas odpływu.
20-latek został wciągnięty przez muł
Zjawisko prezentuje się pięknie, ale jest niebezpieczne, szczególnie kiedy nadchodzi przypływ. Wilgotny muł rozluźnia się, a kiedy ktoś na niego nastąpi, zachowuje się podobnie jak ruchome piaski.
Niestety właśnie to spotkało 20-latka z Lake Bluff Illinois. Lokalne władze poinformowały "Associated Press", że w godzinach wieczornych członek grupy, z którą spacerował Zachary, zadzwonił pod numer alarmowy. Zgłosił, że jego kolega utknął po pas w błocie i mimo prób nie można było go wyciągnąć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na miejsce przybyły służby, ale niestety było już za późno. Zachary utonął w błotnej mazi. Poniósł śmierć na miejscu. Jego ciało wydobyto w poniedziałek rano.
Kolega 20-latka, który próbował mu pomóc, został przewieziony do szpitala z powodu hipotermii. Jego stan jest stabilny - podały "Alaska Public Media".
Na przestrzeni kilku ostatnich lat w podobny sposób zginęły co najmniej trzy inne osoby, a wiele więcej było bliskich śmierci. W okolicy, w której zginął Zachary, znajdują się znaki ostrzegawcze.
Trzeba pamiętać, że to Matka Natura, a ona nie ma litości dla ludzkości. Wygląda na to, że grunt jest solidny, ale tak nie jest - skomentowała Kristy Peterson z lokalnej ochotniczej straży pożarnej w rozmowie z "AP".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.