Mężczyzna najpierw dostał drgawek, a następnie stracił przytomność.
Wąż rzekomo nie był jadowity. Takie informacje, według dziennika "The Times of India" miał przekazać zaklinacz węży rodzinie 26-latka. Mężczyzna przekazał im zioła, które mieli podać Dharamveerowi jako antidotum. Te jednak nie pomogły, a stan 26-latka wręcz się pogorszył. Rodzina zdecydowała się zawieźć go do szpitala, ale było już za późno. Zdaniem lekarzy życie mężczyzny można było uratować, gdyby tylko został wcześniej przywieziony do szpitala.
Czytaj także: 8-latek z Indii ugryzł jadowitą kobrę. Wąż nie przeżył
Problem na światową skalę
Jak podaje amerykański "Newsweek", każdego roku na świecie dochodzi do ponad pięciu milionów ukąszeń przez węże. Prawie 3 miliony to ukąszenia jadowitych węży. Śmierć ponosi od 81 tys. do 138 tys. osób. Pozostałe muszą mieć amputowane kończyny bądź zmagają się z kalectwem do końca życia.
W Indiach w latach 2000-2019 1 mln 200 tys osób zmarło z powodu ukąszenia jadowitego węża. To więcej, niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie w analogicznym czasie.
Zakazani zaklinacze
Jeszcze w 1991 roku indyjski rząd zakazał występów z żywymi wężami, prowadzonych przez tzw. zaklinaczy węży, którzy często w swoich pokazach wykorzystywali np. kobry. Jednak nadal można je spotkać w małych miejscowościach czy regionach turystycznych. Umiejętność grania na flecie, będąca elementem występów, ma być przekazywana w społeczeństwie indyjskim z ojca na syna.
Przeciwko występom zaklinaczy węży protestują obrońcy zwierząt. Według ich informacji gady, które są w ten sposób wykorzystywane, są krzywdzone. Wyrywa im się zęby, przekłuwa gruczoły jadowe lub po prostu zaszywa paszcze, by nie mogły ukąsić zaklinaczy. Coś, co turyści odbierają jako taniec węża, w rzeczywistości jest odruchem obronnym na drgania, jakie wywołuje flet, na którym gra zaklinacz węży.