Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem w Kaliszu. Ok. godz. 23:30 służby dostały zgłoszenie o zakrwawionym i nieprzytomnym mężczyźnie, który leżał na ławce na Plantach Miejskich.
Na miejsce przyjechała karetka. Niestety 27-latek następnego dnia zmarł w szpitalu. Są już wyniki sekcji zwłok.
W obrazie sekcyjnym 27-letniego mężczyzny nie ujawniono obrażeń ciała mogących świadczyć o udziale osób trzecich. Dalsze zalecenia prokuratury polegają na analizie próbek krwi wysłanych do badań na zawartość alkoholu oraz innych środków odurzających. Na wyniki trzeba będzie poczekać około czterech tygodni – powiedział portalowi Kalisz24 INFO prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Czytaj także: Tragedia w Wielkopolsce. Nie żyje 13-latka
Nie żyje 27-latek z Kalisza. Głos zabrała jego siostra
Z ustaleń portalu wynika, że 27-latek prawdopodobnie zmarł w wyniku pogorszenia się jego stanu zdrowia, trybu oraz stylu życia, a także nadużywania alkoholu. Dziennikarze dotarli do jego siostry.
Brat po śmierci mamy trafił do placówki w Nowym Sączu. Tam też ukończył szkołę. Po wyjściu z placówki wpadł niestety w złe towarzystwo, gdzie zaczął nadużywać alkoholu. Nie dał sobie pomóc, nie chciał od nikogo żadnej pomocy, nawet ode mnie. Stwierdził, że mam dzieci, a on jest dorosły i chciał poradzić sobie z tym problemem sam. Od tego czasu stał się osobą bezdomną. Spał w bramach kamienic, na ulicy, na ławkach. Wspólnie z tatą wyjechali do Niemiec do pracy. Po powrocie odsunął się dosłownie od wszystkich. Był osobą spokojną, z nikim nie miał żadnych zatargów, nie lubił bijatyk, sam każdemu pomagał, jak ktoś go o jakąkolwiek pomoc poprosił - wyznała siostra 27-latka w rozmowie z portalem Kalisz24 INFO.
Zobacz także: Hipotezy odnośnie do tragedii w Antoninie. "Opieka była niewłaściwa"