Do zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie na stacji benzynowej na przedmieściach Sacramento w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Koszmar rozegrał się na oczach rodziców 2-letniej Ailahni, którzy prowadzą przy stacji bar z przekąskami. Feralnego dnia dziewczynka siedziała samotnie przy stolikach z parasolami i zajadała się tortillą.
W pewnym momencie w kierunku dziecka ruszył potężny pickup marki Doge. Pojazd chwilę wcześniej stał przy dystrybutorze, podczas gdy kierowca tankował paliwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagle usłyszałam krzyk. Pobiegłem, otworzyłem drzwi do samochodu, zaciągnąłem hamulec, myślałem, że uda mi się auto zatrzymać, ale było już za późno - powiedział reporterom ojciec ofiary.
2-letnia Ailahni zginęła pod kołami pojazdu. Bliscy zorganizowali zbiórkę, aby wspomóc rodzinę w organizacji pogrzebu córeczki. Zebrano już blisko 25 tys. dolarów.
Czytaj więcej: "Putin nie żyje". Wpis Millera niesie się po sieci.
Ustalenia śledczych ws. wypadku na stacji benzynowej
Policja ustaliła, że podczas tankowania w samochodzie cały czas pracował silnik. Na tylnym siedzeniu w foteliku siedział wówczas 3-latek. Wszystko wskazuje na to, że sprytny malec przesiadł się za kierownicę, po czym w niewyjaśniony sposób sprawił, że pojazd zaczął się toczyć. Po tragicznym wypadku to właśnie 3-latka znaleziono na miejscu szofera.
Czy w związku z tragedią opiekun 3-letniego chłopca usłyszy zarzuty? Póki co nic na ten temat nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że rodzina tragicznie zmarłej dziewczynki domaga się kary dla mężczyzny, który nie zabezpieczył pojazdu. Śledczy wciąż analizują nagrania z monitoringu, aby ustalić wszystkie szczegóły śmiertelnego wypadku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.