W dwóch katastrofach lotniczych samolotów Boeing 737 MAX w Indonezji (29 październiku 2018 r.) i w Etiopii (10 marca 2019 r.) zginęło łącznie 346 osób. W obu przypadkach ich przyczyny były identyczne. Wadliwe czujniki i błąd oprogramowania, które automatycznie kierowało nos samolotu w dół.
Aby uniknąć procesu, Boeing zawarł z Departamentem Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych umowę odnośnie tych dwóch katastrof. Za 243,6 milionów dolarów firma przyzna się do zarzutu oszustwa i ma uniknąć procesu karnego. Przeciw temu rozwiązaniu stanowczo protestują rodziny ofiar.
Boeing wielokrotnie płacił grzywny i nie wydaje się, by to coś zmieniło. Kiedy ludzie zaczną trafiać do więzienia, wtedy zobaczymy zmianę - powiedział Ike Riffel z Kalifornii, którego synowie zginęli w katastrofie Ethiopian Airlines.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ugoda Boeinga w sprawie dwóch katastrof lotniczych - wszystko w rękach sędziego
Aby ugoda weszła w życie, musi zostać zatwierdzona przez sędziego federalnego w Teksasie. Przed zawarciem porozumienia ów sędzia nazwał sprawę amerykańskiego koncernu lotniczego "rażącym przestępczym postępowaniem Boeinga". Adwokaci reprezentujący część rodzin ofiar katastrof powiedzieli, że będą naciskać na sędziego, aby odrzucił umowę.
Ta słodka umowa nie uwzględnia faktu, że z powodu spisku Boeinga zginęło 346 osób. Dzięki przebiegłym działaniom prawników Boeinga i Departamentu Sprawiedliwości, śmiertelne konsekwencje przestępstw Boeinga zostały ukryte - powiedział adwokat Paul Cassell.
Ale nawet jeżeli sędzia odrzuci propozycję ugody, nie będzie to równoznaczne z rozpoczęciem procesu karnego przeciw Boeingowi. Departament Sprawiedliwości będzie mógł negocjować z amerykańskim gigantem lotniczym kolejną ugodę.
Na proces mocno naciskają krewni ofiar katastrof. Argumentują, że tylko przed sądem można będzie udowodnić, że kierownictwo Boeinga wiedziało i świadomie oszukiwało Federalną Administrację Lotnictwa w sprawie usterek ich samolotu 737 Max.
Ogromne kontrowersje budzi fakt, że Boeing bagatelizował znaczenie wadliwego systemu i dokonał jego przeglądu dopiero po drugiej katastrofie. Na niekorzyść Boeinga przemawia kilka rażących naruszeń i niewygodnych faktów.
W raporcie inspektora ds. ubezpieczeń jakości Boeinga, Sama Mohawka sformułowane są konkretne zarzuty. Według niego firma zainstalowała wadliwe części w swoich nowych samolotach. Po odkryciu usterek mężczyzna został poinstruowany przez kierownictwo koncernu Boeing, aby ukrył dowody przed rządowymi organami regulacyjnymi.
Dwóch innych pracowników Boeinga, John Barnett i Joshua Dean, którzy głośno mówili o zaniedbaniach przy produkcji samolotów, zginęło w tajemniczych okolicznościach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.