Sąd 8 lutego skazał 49 osób za skoordynowane ataki z 2008 roku, w których zginęło 56 osób, a 200 zostało rannych. Sprawa bombardowań, do których doszło w Ahmadabadzie była prowadzona prawie 10 lat. Do złożenia zeznań wezwano ponad 1100 świadków, podaje Al-Dżazira.
O ataki zostało oskarżonych blisko 80 osób. 38 zostało skazanych na karę śmierci, 11 dostało wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Skazani zostali uznani za winnych morderstwa i spisku kryminalnego. Z kolei 28 osób zostało uniewinnionych z braku wystarczających dowodów.
Wyrok został ogłoszony w piątek. Incydent opisywano jako "najrzadszy z rzadkich przypadków", w którym śmierć poniosły "niewinne istnienia".
Zabiegaliśmy o łagodne wyroki dla skazanych, ponieważ spędzili już ponad 13 lat w więzieniu. Ale sąd skazał większość z nich na śmierć. Na pewno pójdziemy na apelację - mówił obrońca Khalid Shaikh agencji Reutera.
Czytaj także: Olejnik bezlitosna dla Kaczyńskiego. "Pan się ośmiesza"
Członkowie grupy, która przyznała się do ataków z 26 lipca 2008 r., nazywali siebie "indyjskimi mudżahedinami". Są to osoby uczestniczące w ruchu religijnym, społecznym lub wyzwoleńczym w krajach muzułmańskich. Zamachowcy twierdzili, że akt ten był zemstą za zamieszki religijne w 2002 r., w których zginęło około 1000 osób - głównie muzułmanów.