Popularny przez setki lat pogląd, iż tlen powstaje tylko w procesie fotosyntezy, w którym wytwarzające go organizmy korzystają z energii słonecznej, okazuje się nie do końca poprawny. Najnowsze badania opublikowane na łamach magazynu "Nature Geoscience" wskazują, że tlen wytwarza się w głębinach oceanu – pod poziomem 4000 metrów.
Zgodnie z najnowszym odkryciem, tlen jest wytwarzany przez metaliczne skały obecne na dnie Pacyfiku.
Zespół Andrew Sweetmana prowadził badania dna oceanicznego w tzw. Strefie Clariona-Clippertona, czyli dużej podwodnej formacji geologicznej nieopodal Hawajów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Naukowcy odkryli nowe źródło tlenu. Na samym dnie oceanu
Do oceanu wrzucono specjalny przyrząd badawczy, który usiadł na dnie i przeprowadzał tam automatyczne eksperymenty. Uwalniał on cylindryczne urządzenia, które otaczały niewielki fragment dna wraz z wodą, tworząc w ten sposób "zamknięty mikrokosmos". Następnie mierzył zmiany koncentracji tlenu na zamkniętym obszarze.
Czytaj także: Nagle wyłoniła się spod wody. Dostrzegł ją satelita NASA
Instrument wyraźnie wskazywał, że w miejscu tym jest wytwarzany tlen. Początkowo naukowcy sądzili, że urządzenie jest uszkodzone, dlatego też odczyty były prowadzone aż przez 10 lat.
Od razu wykluczono proces fotosyntezy, bowiem na dno oceanu nie dociera żadne światło słoneczne. Możliwym wytłumaczeniem tego zjawiska są niewielkie metaliczne skały, z których jedna wytwarzała napięcie około 1,5 V.
Czytaj także: Niezwykłe odkrycie w USA. Naukowcy nie mają wątpliwości
Naukowcy wyjaśnili, że takie napięcie stanowi około 60 proc. potencjału elektrycznego wymaganego do elektrolizy wody, czyli procesu powodującego rozdzielenie się jej na wodór i tlen. Prawdopodobnie więc większe skały mają zdolność do przeprowadzania tego procesu. Badacze wskazują, że to one odpowiadają za produkcję tlenu na dnie oceanu.
Nagle zdałem sobie sprawę, że przez osiem lat ignorowałem istnienie nowego zadziwiającego procesu, który ma miejsce na głębokości 4000 metrów. (...) Myślę, że musimy na nowo zadać sobie pytanie, gdzie narodziły się organizmy aerobowe - powiedział Andrew Sweetman.