Do zdarzenia doszło w czwartek 7 października. Policjanci z sieradzkiej komendy znajdowali się na ulicy Polnej kiedy podszedł do nich 11-letni chłopiec.
Nastolatek powiedział, że zauważył na parapecie jednego z bloków małe dziecko.
11-latek bohaterem
Policjant natychmiast pobiegli w kierunku wskazanego budynku. Na najwyższym piętrze bloku, na wewnętrznym parapecie otwartego okna stał mały chłopczyk, który wyrzucał drobne przedmioty na chodnik.
Czytaj także: Dramat podczas obiadu. 19-latek nałożył za dużo kiełbasy
Na chodniku pod blokiem leżało kilka wyrzuconych przez niego przedmiotów. Funkcjonariusze rozmawiali z dzieckiem, tłumacząc mu, aby zeszło z parapetu. Po chwili maluch przykucnął, złapał parapet i zwisał na nim od strony wnętrza mieszkania - relacjonuje rzecznik sieradzkiej komendy.
Jeden z policjantów został pod blokiem, a drugi pobiegł na górę, aby dostać się do mieszkania. Otworzyła roztrzęsiona kobieta, która wyjaśniła, że wyszła z pokoju tylko na chwilę i w tym czasie dziecko weszło na parapet.
4-letniemu chłopcu na szczęście nic się nie stało. Dzięki czujności 11-latka wszystko skończyło się dobrze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.