4-letni Patryk wraz z mamą Ewą, starszy bratem i córką sąsiadów wybrali się na spacer w Łęgu Tarnowskim. Chłopiec miał ze sobą rower, który niestety się zepsuł. W związku z tym jego mama zadzwoniła do męża i powiadomiła o problemie. Poprosiła, by przyjechał z pomocą.
Umówili się w pobliżu domu wujka Patryka. Rodzina musiała jedynie przejść na drugą stronę ulicy - poprzez dobrze oznakowane przejście dla pieszych. Od punktu docelowego dzieliło ich zaledwie kilkanaście kroków.
W pierwszej kolejności jezdnię pokonał brat Patryka. Kolejna była córka sąsiadów. Następnie na drugą stronę ruszył czterolatek, który prowadził zepsuty rower. Jego mama została na końcu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety, w pewnym momencie, od strony Tarnowa, nadjechała 54-letnia kobieta. Podążała samochodem marki KIA.
Kobieta akurat przeżywała rodzinną tragedię - niedawno straciła mamę. Właśnie załatwiała formalności dotyczące pogrzebu, co ustalił dziennik "Super Express".
Ona uderzyła w Patryka gdy zaczął przechodzić przez ulicę. Było jasno, przejście jest doskonale oznakowane. A jednak. Potem pomagała przy reanimacji, nie uciekała....to jej oczywiście nie usprawiedliwia, ale to podwójna tragedia. Dla wszystkich - powiedział naoczny świadek wypadku, z którym rozmawiał "SE".
Łęg Tarnowski. Tragiczny wypadek. Nie żyje 4-latek
Na miejscu wypadku doszło do reanimacji Patryka. Co prawda przywrócono mu czynności życiowe, jednak chłopiec zmarł po czterech dniach walki o życie. Do szpitala trafił bardzo szybko - został tam przetransportowany helikopterem.
Kierująca pojazdem w chwili zdarzenia była trzeźwa. Wiadomo, że nie została zatrzymana. Aktualnie służby poszukują świadków tego tragicznego zdarzenia.