W latach 2002-2006 funkcjonowała komisja Mitrochina. Jej zadaniem było analizowanie działalności służb byłego bloku komunistycznego na terenie Włoch. Badała ona również kwestię "bułgarskiego tropu zamachu na polskiego papieża". Chodziło o tezy o udziale komunistycznych służb z Sofii na rozkaz ZSRR.
Czytaj także: Tragedia w Denver. Zderzyły się dwa samoloty
Komisja stwierdziła, że bułgarskie służby, wynajmując Agcę, działały na polecenie radzieckiego wywiadu wojskowego GRU. Inspiratorem próby zabicia papieża było natomiast najwyższe kierownictwo ZSRR.
Na czele komisji stał Paolo Guzzanti, który w trakcie ostatniej rozmowy z Ansą przypomniał tezę, że na początku przesłuchań Agca zaprezentował dokładną rekonstrukcję wydarzeń, a ponadto wyjawił, że wynajęły go bułgarskie służby.
Ale potem z Bułgarii przyjechało dwóch sędziów wojskowych, którzy poprosili włoskich kolegów o możliwość porozmawiania z Agcą w więzieniu. Jeden z nich został z nim, a po tej rozmowie Agca zaczął udawać szaleńca, mówić, że widział Jezusa i Apokalipsę. Był ewidentnie zastraszony, a wersja przedstawiona przez niego włoskim sędziom nie miała już wartości prawnej - przekazał Guzzanti.
Agca skomentował działania komisji
Guzzanti twierdzi, że wystarczyłoby, żeby Agca powtórzył teraz to, co mówił na początku.
Zamachowiec nie ukrywał, że prace komisji nie wyjaśniły wszystkiego. - Na pewno nie wyjaśniono wszystkiego na temat zamachu na papieża Jana Pawła II. Jednak komisja Mitrochina we włoskim parlamencie odkryła trochę prawdy - powiedział Ansie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.