W 1982 roku siedem osób zmarło tuż po zażyciu środków przeciwbólowych. Późniejsze badania wykazały, że do buteleczek z lekarstwem ktoś dodał cyjanku. Pomimo intensywnego śledztwa i światowego rozgłosu, sprawy nie udało się rozwiązać.
Zginęli po zażyciu leku
Czterdzieści lat po serii morderstw wspomina je Kasia Janus. Jej ojciec Adam był jedną z przypadkowych ofiar zabójcy. Kobieta udzieliła wywiadu w CNN, w którym przyznała, że pomimo upływu czasu, wciąż nie radzi sobie z traumą.
Kasia powiedziała, że nigdy nie bierze żadnych środków przeciwbólowych. Zawsze sprawdza, czy produkty są odpowiednio zapieczętowane, zanim cokolwiek kupi w sklepie. Myśli o śmierci ojca towarzyszą jej bardzo często, chociaż w 1982 roku miała zaledwie 4 lata.
To coś, co zmieniło życie każdego człowieka na świecie. I chcę, żeby ludzie wiedzieli, że tak, to była moja rodzina i to nas wszystkich zmieniło — powiedziała dla CNN.
Zabójczy Tylenol
29 września 1982 roku po zażyciu przeciwbólowego Tylenolu zmarła 12-letnia Mary. Niedługo później również po zażyciu Tylenolu zmarł Adam Janus, jego brat Stanley i jego żona Theresa. Cała trójka wzięła tabletki z tego samego opakowania.
W kolejnych dniach zmarły następne osoby: Mary McFarland, Paula Prince i Mary Reiner. Policja ustaliła, że wszyscy przed śmiercią zażywali Tylenol. Przeprowadzone testy wykazały, że w buteleczkach z lekarstwem znajdował się cyjanek. Szybko też ustalono, że trucizna nie została dodana do leków w fabryce, a dopiero w sklepach lub aptekach.
To oznaczało, że morderca chodził od sklepu do sklepu i do przypadkowych buteleczek Tylenolu dodawał tabletki z cyjanku. Policji nigdy nie udało się ustalić kto za tym stoi. Chociaż wytypowano kilku podejrzanych, nie zebrano przeciwko nim żadnych mocnych dowodów.
W całych Stanach zjednoczonych wybuchła panika. Producent Johnson & Johnson wycofał z rynku aż 31 milionów butelek Tylenolu. Kongres uznał, że manipulowanie lekami jest przestępstwem federalnym, za które może grozić nawet dożywocie. Wkrótce wiele leków i produktów spożywczych otrzymało nowe, dobrze zabezpieczone opakowania.
Kasia powiedziała, że od dawna obwinia się o śmierć ojca, mimo że była w przedszkolu, kiedy to się stało. Dopiero lata terapii pomogły jej przezwyciężyć gniew i poczucie winy. Ma nadzieję, że mordercę dosięgnie sprawiedliwość.
Jaki był ulubiony kolor mojego taty? Jaki był w szkole? Czy był lubiany jako szef? I dobre i złe, chcę usłyszeć te historie, bo to odzwierciedlenie tego, kim jestem - mówiła Kasia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.