To miał być zwyczajny piątek
Piątek, 18 listopada 2022 roku. Jesienny, nieco ponury dzień. Pracownicy kancelarii komorniczej przy Sądzie Rejonowym w Łukowie (woj. lubelskie), podobnie jak większość pracujących na etat rodaków, odliczają godziny do weekendu. Nic nie zapowiada, by to zwyczajne popołudnie miało zostać jakkolwiek zakłócone.
Około godziny 12:00 drzwi kancelarii przy ul. Koziej przekracza nerwowo zachowujący się mężczyzna. Nikt nie zwraca na niego szczególnej uwagi. Dosłownie chwilę wcześniej, wróciwszy z czynności terenowych, do gabinetu weszła komornik Ewa K. wraz ze swoim asystentem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osoby w kancelarii słyszą dwukrotnie powtórzony odgłos zamykanych drzwi, ale to nie budzi ich podejrzeń - zakładają, że za szefową do biura wszedł jej podwładny. Po chwili ich uszu dobiega łomot, a tuż za nim przeraźliwy krzyk.
Zaniepokojony dziwnymi dźwiękami do gabinetu wbiega jeden z pracowników. Jego oczom ukazuje się trudny do przyswojenia widok. Komornik leży na ziemi, nad nią pochyla się rosły mężczyzna z nożem w ręku, wokół bryzga krew. Młody mężczyzna rzuca się na ratunek przełożonej. Agresor rani go w przedramię i skroń.
W międzyczasie trzy pracujące w kancelarii kobiety wybiegają na ulicę i wzywają pomocy. Ku ich zdziwieniu, policja jest już na miejscu. Uzbrojeni funkcjonariusze wbiegają do budynku, a agresor z nożem w dłoni już szarżuje w ich kierunku. Jeden z mundurowych odskakuje, o milimetry unikając ciosu w klatkę piersiową. Drugi oddaje pojedynczy strzał ze służbowej broni. Pojedynczy i celny.
40 ciosów za to, że była komornikiem?
Ewa K. została przetransportowana do szpitala w krytycznym stanie. Lekarze naliczyli na jej ciele 40 ran zadanych ostrym narzędziem. Mimo błyskawicznie przeprowadzonej operacji znana i ceniona urzędniczka zmarła jeszcze tego samego dnia, w wyniku upływu krwi i zatrzymania krążenia.
Do placówki trafili także 32-letni pracownik kancelarii, który próbował bronić kobiety oraz postrzelony w okolice brzucha napastnik. Obrażenia doznane przez pierwszego z mężczyzn były niegroźne, drugi przeszedł operację, po której jego stan się ustabilizował.
Czytaj także: Koszmar na prostej drodze. Jedna osoba nie żyje
Sprawą brutalnego zabójstwa funkcjonariuszki publicznej natychmiast zajęła się prokuratura. Śledczy ustalili, że sprawcą był Karol M., mieszkaniec gminy Wola Mysłowska, małej miejscowości w powiecie łukowskim. 42-latek nigdy nie był notowany przez policję, a w swoim miejscu zamieszkania cieszył się dobrą opinią.
Początkowo opinia publiczna była niemal przekonana, że do zabójstwa musiało dojść w ramach zemsty za niewygodną egzekucję komorniczą, przeprowadzoną przez Ewę K. Policja dokładnie prześwietliła postać sprawcy, nie znalazła jednak potwierdzenia dla najbardziej oczywistego - wydawać by się mogło - motywu ataku.
Okazało się, że mężczyzna owszem, był zadłużony, lecz… w innej kancelarii. Ewa K. nie prowadziła wobec niego czynnego postępowania, a poprzednie zakończyły się spłatą długu.
Bezpośrednio po tych wydarzeniach każdy z nas uświadamiał sobie, że Ewa zginęła tylko dlatego, że była komornikiem. Mógł być to każdy z nas. Przeżywaliśmy to wszyscy i nadal przeżywamy - mówił w "Uwadze!" TVN Przemysław Małecki z Krajowej Rady Komorniczej.
Sprawca był wcześniej w dwóch innych kancelariach
Kancelaria przy ul. Koziej prawdopodobnie wcale nie była głównym celem Karola M. Jak ustalili śledczy, przed dokonaniem bestialskiej masakry mężczyzna odwiedził jeszcze dwa inne miejsca.
Czytaj także: Zabił 5-letniego Maurycego. Teraz wyjdzie na wolność?
Z pierwszej kancelarii został wyrzucony przez jednego z pracowników za swoje agresywne zachowanie. W drugiej rzucił się z krzykiem na pleksi dzielące go od urzędników, wyszedł dopiero po tym, jak pracownicy zagrozili mu wezwaniem policji.
W drodze do trzeciej, oddalonej o kilkaset metrów kancelarii, agresywny 42-latek miał uderzyć, opluć i zwyzywać kurierkę z korespondencją. "Idź k… stąd, bo cię zabiję" - miał krzyczeć do kobiety. To właśnie ona wezwała policję.
W Łukowie są cztery kancelarie komornicze. Mężczyzna był najpierw w dwóch. Potem poszedł w kierunku trzeciej. Nie wiemy, czy chciał tam wejść. Przypuszczamy, że panią komornik zauważył na ulicy, gdy wracała z czynności w terenie. Musiał ją rozpoznać, bo w tym roku figurował jako dłużnik jej kancelarii. Z tego co wiem, to dług został wyegzekwowany, a postępowanie zostało zakończone - krótko po zdarzeniu powiedziała "Dziennikowi Wschodniemu" osoba prosząca o anonimowość.
Grozi mu dożywocie. "Stwierdził, że jeżeli kogoś zabił, to jest mu przykro"
W niedzielę, 20 listopada 2022 roku Karol M. usłyszał pięć zarzutów: zarzut zabójstwa z motywów zasługujących na szczególne potępienie oraz usiłowania zabójstwa policjanta i pracownika kancelarii, a także zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej i kierowania gróźb karalnych wobec osoby, którą mężczyzna spotkał w pobliżu miejsca zdarzenia.
Karolowi M. grozi dożywotnie pozbawienie wolności. Decyzją sądu oskarżony został tymczasowo aresztowany, nadal przebywa w areszcie. Podczas śledztwa nie przyznał się do winy. Zrobił to dopiero pod koniec postępowania prokuratorskiego. Powiedział, że "nie potrafi wyjaśnić swojego postępowania".
Natomiast stwierdził, że jeżeli kogoś zabił, to jest mu przykro - prokurator Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie przekazała TVN24.
Karol M. jeszcze w listopadzie stanie przed sądem. Sąd może nadzwyczajnie złagodzić karę
Bliscy oskarżonego twierdzą, że Karol M. od dawna borykał się z problemami zdrowotnymi i osobistymi. W 2011 roku miał wypadek, który skutkował poważnym uszkodzeniem mózgu. W ostatnim czasie miało go natomiast przytłoczyć rozstanie z partnerką, brak kontaktu z córką i wysokie obciążenia alimentacyjne.
Po aresztowaniu 42-latek trafił na zamkniętą obserwację psychiatryczną. Biegli stwierdzili, że w chwili popełnienia czynu miał "w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem". Oznacza to, że sąd może - choć nie musi - zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Biegli po obserwacji stwierdzili u opiniowanego nieprawidłową osobowość i możliwe występowanie zaburzeń psychicznych. (…) W związku z tym mamy do czynienia z częściowym zniesieniem poczytalności - wyjaśniła prok. Kępka (TVN24).
W sierpniu 2023 roku do Sądu Okręgowego w Siedlcach trafił akt oskarżenia przeciwko Karolowi M. Proces ruszy jeszcze w tym miesiącu. Jak w rozmowie z o2.pl poinformowała rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Siedlcach SSO Agnieszka Karłowicz, pierwsza rozprawa odbędzie się 28 listopada 2023 roku. Kolejne trzy rozprawy zaplanowane są na grudzień, dwie następne odbędą się w styczniu 2024 roku.
Po tragedii komornicy ogłosili protest
Tragiczne zdarzenie poruszyło nie tylko lokalną społeczność, wstrząsnęło też komornikami w całej Polsce. W poniedziałek (21 listopada 2022), trzy dni po tragedii, komornicy w całym kraju ogłosili protest.
Tego dnia kancelarie zostały zamknięte, a w ciągu kolejnego tygodnia nie przyjmowały stron postępowań. W ten sposób komornicy próbowali zwrócić uwagę na tragedię, do której doszło w Łukowie, a także na hejt, z jakim na co dzień spotykają się w pracy.
W tym samym czasie Krajowa Rada Komornicza wystosowała specjalny list do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z "żądaniem stanowczej reakcji i podjęcia natychmiastowych działań w celu zapewnienia komornikom bezpieczeństwa podczas wykonywania czynności" - KRK przekazała w komunikacie prasowym.
Komornik osierociła dwóch synów
Po nagłośnieniu sprawy prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapewnił, że prokuratura dołoży wszelkich starań, by surowo ukarać winnego zabójstwa komornik z Łukowa. Zapowiedział także pomoc dla rodziny ofiary.
44-latka osierociła dwóch synów, jeden z nich jest niepełnosprawny. Ziobro zwrócił się do Prezesa Rady Ministrów z wnioskiem o przyznanie renty specjalnej dla 17-latka. Chłopcem opiekuje się ojciec.
Olek bardzo przeżył śmierć mamy. Żona zawsze pomagała, a teraz jest inaczej... Po prostu muszę być z dzieckiem - powiedział "Uwadze!" pan Jarosław, pogrążony w żałobie mąż ofiary.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.