O dramatycznej sprawie pisze dziennik "Fakt". Koszmar rozegrał się w minioną niedzielę 15 października, tuż po godzinie 5 rano, w miejscowości Malżyn koło Opatowa.
Świadkowie nagle usłyszeli potężny huk, a następnie dostrzegli ogromne kłęby kurzu. Okazało się, że dom ich sąsiada w jednej sekundzie zrównał się z ziemią. Podejrzewali wybuch gazu. Od razu wezwali pomoc. Do akcji ruszyli strażacy, policjanci i karetka.
Tyle zostało z domu jednorodzinnego. Spod gruzów wystawały ręce
Wśród przedstawicieli służb, pierwsi na miejscu zdarzenia byli policjanci. Ich oczom ukazał się makabryczny widok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z gruzowiska, w które zamienił się parterowy dom, usłyszeli wołanie o pomoc. Zauważyli ręce mężczyzny przygniecionego elementami zawalonego budynku i zaczęli go ratować. Do akcji dołączyli strażacy - podała dla "Echo Dnia" rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Opatowie, asp. Katarzyna Czesna-Wójcik.
Czytaj więcej: Całą wieś obudził potężny huk. Aż rozerwało ściany w domu!
49-latek szczęśliwie został wyciągnięty spod gruzów. Trafił do szpitala w Sandomierzu. Tam lekarze walczą o jego życie. Na szczęście w domu, w chwili tragedii, nie było żadnych innych osób. Gruzowisko dokładnie przeszukano.
Co spowodowało eksplozję? Jak wyjaśniła dla PAP Czesna-Wójcik, "(...) mężczyzna w sobotę zainstalował nową butlę. Instalacja najprawdopodobniej nie była szczelna. Gaz ulatniał się i gromadził w budynku".
Rankiem w niedzielę 49-latek chciał sobie zrobić śniadanie. Wtedy niczego nieświadomy włączył kuchenkę i doszło do potężnego wybuchu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.