Do incydentu doszło w czwartek ok. godz. 7:30. Funkcjonariusze chełmińskiej drogówki zostali skierowani na autostradę w rejonie Lisewa (woj. kujawsko-pomorskie).
Drogowcy zgłosili, że zauważyli skodę jadącą pod prąd na wysokości węzła w Grudziądzu. Kierowca nie reagował na ich sygnały do zatrzymania się.
Czytaj także: Dramat na drodze. Nagranie z trasy Strzelin - Wrocław
49-latek próbował zjechać z autostrady na węźle w Lisewie, także "pod prąd", ale uniemożliwiła mu to obsługa drogi. Tam zatrzymali go policjanci. Mężczyzna był trzeźwy. Nie przyjmuje jednak do wiadomości, że stworzył potencjalnie śmiertelne zagrożenie dla siebie i innych kierowców.
Nie przyznał się, gdzie wjechał na autostradę "pod prąd", a całą sytuację bagatelizował twierdząc, że "nic się nie stało" - przekazał podkom. Tomasz Zieliński.
Czytaj także: Tragedia na drodze. Nie żyje 21-letni ministrant
Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy i skierowali sprawę do sądu. Kierowca może zostać ukarany grzywną w wysokości nawet 30 tys. złotych.
Zobacz także: 20-letni kierowca z Cieszyna omal nie potrącił kobiety z dzieckiem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.