Przestępcy często nie potrafią utrzymać swoich emocji i nerwów na wodzy, gdy "pali im się grunt pod nogami". Są w stanie posunąć się do najgłupszych czynów, albo wymówek.
Tak było w przypadku pewnego 54-letniego mieszkańca dzielnicy Prądnik Biały w Krakowie, kiedy 21 stycznia 2024 roku do jego drzwi niespodziewanie zapukali policjanci. Chcieli zrobić tam gruntowne przeszukanie.
Podejrzewali, że krakowianin przechowuje w mieszkaniu środki niedozwolone. Zdziwiony, a zarazem mocno spanikowany mężczyzna nie chciał wpuścić ich do środka. Grał z funkcjonariuszami na czas. Podał dość śmieszną wymówkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie chciał wpuścić mundurowych do domu. Zasłaniał się bałaganem
54-latek wyjaśniał, że w lokalu ma spory bałagan, gdyż nie zdążył jeszcze posprzątać. Prosił, by policjanci go zrozumieli i zjawili się później, kiedy to już upora się z nieporządkiem. Rozbawieni mundurowi nie dali za wygraną. W końcu dostali się do mieszkania.
(...) po wejściu do jednego z pokojów, policjanci od razu zauważyli porozrzucane na stole zawiniątka uformowane z foli aluminiowej z zawartością suszu roślinnego, natomiast na jednym z krzeseł znajdował się plastikowy pojemnik z taką samą zawartością - informuje teraz Policja Małopolska.
Łączna ilość, jaką mundurowi zabezpieczyli u 54-latka, to blisko 100 gramów marihuany. Mężczyzna został zatrzymany. W prokuraturze postawiono mu już poważne zarzuty.
Chodzi o "posiadanie znacznych ilości narkotyków oraz czynienie przygotowania do wprowadzenia ich do obrotu". Za te przewinienia grozi mu nawet 10-letnia odsiadka w więzieniu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.