Piętnaście razy wygrał "Wielką grę", pięć razy był najlepszym zawodnikiem odcinka w "Jednym z dziesięciu", oglądać go mogliśmy także m.in. w "Va banque, "Miliardzie w rozumie", czy "Milionerach". Nie zawsze był najlepszy, choć może pochwalić się prawie sześćdziesięcioma wygranymi w teleturniejach.
Zarabiał lepiej niż premier
Bibliotekarz w pewnym momencie z teleturniejów zrobił sposób na życie. Startował, gdzie tylko się dało i stał się rozpoznawalną postacią. Na tyle, że w 2002 roku powstał o nim film dokumentalny "Zawodowiec".
Teleturnieje to z jednej strony szansa na sprawdzenie swojej wiedzy, a z drugiej okazja na zarobek. "Milionerów" nigdy nie wygrał, ale w innych telewizyjnych show także potrafił zgarnąć poważne pieniądze.
Bywało, że w "Wielkiej grze" wygrywałem przeciętną roczną pensję. W dobrym roku zarobiłem więcej niż premier. Ale w innym - ani grosza - przyznaje w rozmowie z portalem gazeta.pl.
To jednak nie oznacza, że dzięki teleturniejom żył na bogato. Nie było wcale tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać.
Jeśli wygrana przekraczała 1000 złotych, podatek od niej wynosił 10 proc. Potrącano go jeszcze przed wypłaceniem nagrody. Zysku nie wpisywało się w PIT. Po wygranej najpierw objeżdżałem najbliższych przyjaciół i oddawałem im pieniądze, które mi pożyczyli, jeśli przez dłuższy czas nic nie wygrałem. Potem obchodziłem księgarnie i kupowałem wszystko, co wydawało mi się niezbędne. Resztę przeznaczałem na życie i czekałem na kolejny występ - opowiada.
Krukowski jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Zapowiada, że chce pojawić się w kolejnych teleturniejach. Co ciekawe, w pewnym momencie pojawiał się w telewizji tak często, że ludzie zaczęli pisać skargi i twierdzili, że teleturnieje są ustawione.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.