Prezydent Zamościa Andrzej Wnuk nie przestaje zaskakiwać. Miesiąc temu usłyszał prokuratorskie zarzuty składania fałszywych zeznań. Sprawa dotyczy nagrywania radnego Marka Kudeli w sytuacjach prywatnych.
Nie przyznaję się do winy, bo przestępstwa żadnego nie popełniłem. Uważam, że radny reprezentujący mieszkańców powinien otwarcie przyznać, że od dawna nie mieszka w Zamościu. I gdyby rzeczywiście mieszkał w Zamościu, nie powinien obawiać się nagrywania przez kogokolwiek, jego aktywności życiowej w Sitańcu - napisał wówczas na swoim facebookowym profilu prezydent Zamościa.
Teraz na jaw wychodzą kolejne sprawy. Chodzi o to, że... polityk dorabia sobie po godzinach. I to nie byle gdzie!
Okazało się bowiem, że Wnuk ma także fuchę w Radzie ds. Spółek Skarbu Państwa. Tam miesięcznie wyciąga 7 tys. zł. Przez to może też stracić swoje stanowisko.
Dlaczego? Zamojski radny chce, żeby komisarz wyborczy wygasił mandat Andrzeja Wnuka. Jako powód podaje zakaz pracy w administracji rządowej i jednocześnie bycie prezydentem. Polityk jednak się broni.
Nie wiąże mnie z Ministerstwem Skarbu Państwa żadna umowa o pracę – tłumaczy Andrzej Wnuk.
Zostałem powołany do Rady ds. Spółek Skarbu Państwa, co nie oznacza zatrudnienia czy nawiązania stosunku pracy. W szczególności nie istnieje żadna zależność służbowa, a do moich obowiązków należy wyłącznie głosowanie nad kandydaturami w oparciu o moją wiedzę i doświadczenie - kontynuuje.
To nie wszystko. Choć prezydent ma dostawać za to 7 tys. złotych, jest to kwota miesięcznego ryczałtu. Głosowań jest około 140 miesięcznie i są one przeprowadzane w formie elektronicznej. Spotkanie w Warszawie jest średnio raz na miesiąc, choć w pandemii nie było ich wcale.
A co z rozliczeniem podatkowym? Prezydent zawarł w nim, że "dochody te są uzyskiwane z art. 13 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT), a więc z działalności wykonywanej osobiście, a nie z zatrudnienia". Radnego Sławomira Ćwika to jednak nie przekonuje, a jego pismo w tej sprawie zostało złożone u komisarza wyborczego.