O sprawie ośmiolatki donosi "BBC News". W zeszłym tygodniu mała Devanshi wyrzekła się dóbr materialnych. Zrezygnowała z nich raz na zawsze. Chociaż mogłaby dorosnąć i prowadzić po swoim ojcu wielomilionowy biznes diamentowy, znalazła inny pomysł na siebie.
Złożyła śluby. Czeka ją życie w biedzie
Od teraz jej życie będzie pełne ubóstwa. Jako zakonnica zdecydowała się nosić szorstkie białe sari (tradycyjna część garderoby zakładana przez kobiety w Indiach) oraz chodzić bez butów od drzwi do drzwi i prosić o jałmużnę.
Skąd taki pomysł? Rodzina, w której ośmiolatka przyszła na świat wyznaje religię, która narodziła się w Indiach ponad 2500 lat temu. Nosi ona nazwę dżinizm i należy do jednej z najstarszych na świecie. Szacuje się, że obecnie 4,5 mln osób jest dżinistami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj więcej: Nadciąga totalny armagedon. Można się przerazić!
Mała Devanshi została pożegnana przez swoją bogatą rodzinę w huczny sposób. Uroczystość miała bardzo pompatyczny charakter. Dzień później dziewczynka przybyła na miejsce złożenia ślubów w dzielnicy Vesu. Była wystrojona klejnotami i ubrana w szlachetne jedwabie. Na jej głowie spoczywała wysadzana diamentami korona.
Jak donoszą zagraniczne media, ośmiolatka sama, z własnej woli złożyła tzw. dikszę, czyli śluby wyrzeczenia się dóbr doczesnych i dotychczasowego życia. Jej przysiędze przysłuchiwali się mnisi. Po ceremonii, w której uczestniczyły dziesiątki osób, wygląd dziecka diametralnie się zmienił.
Stała wraz z innymi zakonnicami, ubrana w białe sari, które zakrywało również jej ogoloną głowę. Na zdjęciach widać ją jak trzyma miotłę, której teraz będzie używała do odgarniania owadów ze swojej ścieżki, aby uniknąć przypadkowego nadepnięcia na nie - pisało "BBC".
Obecnie dziewczynka mieszka w klasztorze w Upashraya. "Nie może dłużej zostać w domu. Jej rodzice nie są już jej rodzicami, jest teraz sadhvi [mniszką]" - powiedział "BBC przyjaciel rodziny ośmiolatki.
Teraz będzie musiała wszędzie chodzić pieszo, nigdy nie będzie mogła korzystać z żadnego środka transportu, będzie spała na białym prześcieradle na podłodze i nie będzie mogła jeść po zachodzie słońca - dodał dla "BBC"
Choć rzekomo dziecko samo podjęło decyzję na temat nowej drogi, to zdaniem niektórych aktywistów prawa niepełnoletniej Devanshi Sanghvi uległy pogwałceniu. Według nich nie powinno się do tego dopuszczać.
Z prawnego punktu widzenia 18 lat to wiek, w którym ktoś podejmuje niezależną decyzję. Do tego czasu decyzję w jej imieniu podejmuje osoba dorosła – na przykład jej rodzice – która musi rozważyć, czy leży to w jej najlepszym interesie. A jeśli ta decyzja pozbawia dziecko edukacji i rekreacji, to jest to naruszenie jej praw - powiedziała dla serwisu prof. Nilma Mehta.
Znajomi rodziców dziewczynki przekonują jednak, że ta od najmłodszych lat czuła powołanie. W wieku dwóch lat miała już pościć oraz modlić się trzy razy dziennie.