8-letnia Sara Alterman żyła w świecie, w którym jej tata zdawał się być "pruderyjny". Jak mówi w rozmowie z BBC, jej tata zawsze negatywnie reagował na jakikolwiek widok scen seksu, kiedy np. wspólnie oglądali telewizję. Kiedy wątek romantyczny pojawiał się na ekranie, tata Sary natychmiast przełączał kanał i robił "złą minę", sugerując tym samym córce, że widoczne obrazy są "nieodpowiednie dla jej wieku".
Szybko okazało się jednak, że pod przykrywką "pruderyjności" krył się mężczyzna, który "dobrze znał się na rzeczy". Mowa o Irze Altermanie - pisarzu, którego książki sprzedały się w milionach egzemplarzy na całym świecie, przetłumaczone zostały na kilka języków, a traktowały o... udanym seksie.
Pewnego dnia Sara została sama w gabinecie taty...
Do odkrycia doszło przypadkiem. 8-letnia wówczas Sara przebywała sama w pokoju taty, kiedy nagle zauważyła na górze regału pudełko z kolorowymi książkami. To ją zaintrygowało.
Postanowiła wziąć jedną z książek. Okazało się, że przepełnione były one treściami, które były dla niej zakazane, ale także takimi, jakimi, zdawałoby się, nie interesuje się jej ojciec. Skąd więc się one tam wzięły? Czyżby jej tata czytał po kryjomu książki, których nie powinien? Niestety potem dla małej Sary, było tylko gorzej, kiedy zobaczyła nazwisko autora obok nazwy wydawnictwa.
Był to podręcznik seksu dla osób powyżej 30. roku życia. Zajęło mi trochę czasu, zanim zrozumiałam, że tak, mój tata napisał te niegrzeczne książki, na które nie powinnam patrzeć. Widziałam na stronie tytułowej jednej z książek "Ira Alterman" a tak nazywał się przecież mój ojciec. Pomyślałam: "Chwileczkę, co masz na myśli Sara? Twój tata nie pisze książek" - tłumaczyła sobie w pierwszej chwili 8-latka (BBC).
Jak opowiada, odkrycie to mocno wpłynęło na jej relacje z ojcem. Od tego momentu odczuwała rozdźwięk pomiędzy tym, jak jej ojciec się zachowywał, jakie wartości jej przekazywał, a czym z pasją zajmował się zawodowo.
Historia Sary Alterman pokazuje, że będąc rodzicem, nie warto ukrywać przed dzieckiem prawdy, ale w zależności od wieku dziecka, dawkami przemycać ją do jego świadomości. Wszystko po to, aby w pewnym momencie prawda, która cała wyjdzie na jaw, nie zaważyła na naszych relacjach z dzieckiem i nie wywołała u naszej pociechy traumy.
Zawsze możemy mówić, że "zajmujemy się rzeczami, o których nie możemy teraz powiedzieć naszemu dziecku, bo jest za małe, ale kiedyś przyjdzie moment, że o wszystkim mu powiemy". Nie warto też sztucznie udawać, że brzydzimy się danym obszarem życia, jeśli w rzeczywistości jest on nam bliski.