Z raportu organizacji Grant Thornton wynika, że liczba ofert pracy w portalach rekrutacyjnych nieznacznie spadła w stosunku do ubiegłego roku. W czerwcu największy wzrost zanotowano w branży medycznej. Pracodawcy opublikowali o 13 proc. więcej ofert niż rok temu.
Czytaj więcej: Zarabiają nawet 42 tys. zł. A wciąż brakuje rąk do pracy
7-procentowy wzrost odnotowano wśród pracowników fizycznych. Z raportu wynika, że w pierwszym półroczu 2024 r. takich ofert opublikowano aż 62 tys. i stanowiły 16 proc. wszystkich propozycji.
Możemy śmiało powiedzieć, że sytuacja gospodarcza rzuciła cień na część branż w ostatnich kwartałach, ale z kolei inne wzmacniają swoją pozycję, korzystając z zachodzących zmian. Wzrosty widoczne są m.in. w obszarze pracy fizycznej, gdzie liczba ogłoszeń wzrasta - cytuje pomorska.pl Rafała Nachynę, dyrektora operacyjnego i członka zarządu Grupy Pracuj. - Stale rośnie także liczba klientów serwisu, a to oznacza, że aktywni pozostają także pracodawcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wysokie zarobki w branży budowlanej, ale chętnych brak
"Gazeta Pomorska" informuje, że nie brakuje ofert dla pracowników z branży budowlanej. Jedna z firm ma oferować od 8 tys. zł brutto i umowę na czas nieokreślony. Pracownik musiałby obsługiwać urządzenia i współpracować z zespołem bitumicznym, musi też posiadać prawo jazdy kat. B.
Coraz trudniej jest nam znaleźć odpowiednich kandydatów, chociaż proponujemy naprawdę bardzo dobre warunki finansowe. Wiadomo, praca jest trudna, ale już coraz więcej zadań wykonujemy przy użyciu maszyn. Trudno powiedzieć, dlaczego nie ma chętnych. Może ta praca źle się kojarzy i nikt nie chce iść do pracy przy kopaniu rowów, nawet jeśli te wykopy wykonują już maszyny? - mówi portalowi Karol Chleboś z firmy Usługi Ogólnobudowlane Anna Chleboś.
Czytaj więcej: Zwalniają 547 osób. "Dobre podziękowanie za najlepszą pracę"
Podobny problem ma firma dekarska, która szuka pomocnika dekarza. Na początek oferuje płacę minimalną, ale po przyuczeniu można zarobić o tysiąc złotych więcej. W zależności od inwestycji możliwa jest również premia.
Sytuacja jest fatalna, jeśli chodzi o specjalistów, ale też pracowników niewykwalifikowanych. Osoby, które się zgłosiły do pracy, niestety, nie nadawały się. Okazało się, że jeden pracownik miał duże problemy ze zdrowiem i nie mógł wchodzić na dachy. Z kolei inny pracownik był trzy razy w pracy, a czwartego dnia wysłał SMS-a, w którym napisał, że rezygnuje. W ubiegłym roku mieliśmy dobrego pracownika z Ukrainy, ale wraz z rodziną wyjechał do Niemiec, bo tam zaoferowali mu dużo lepsze warunki, których ja nie mogłem przebić. Efekt jest taki, że dekarz robi wszystko, również to, co należy do pomocnika. A to przekłada się na terminy realizacji inwestycji – dodaje w rozmowie z pomorska.pl Grzegorz Gralczyk, właściciel firmy Dek-Gral z powiatu tczewskiego.
Ciężko mają również pracodawcy z firmy brukarskiej. W jednej z firm można otrzymać nawet 6,5 tys. zł brutto i umowę na czas nieokreślony. Michał Wolicki z PHU Bruk. Mich mówi wprost, że tak źle jeszcze nie było, ponieważ nawet za taką stawkę nikt nie chce pracować.
Nie mogę dać tyle, ile płacimy brukarzowi z 10-letnim stażem. Konieczność podwyższania pensji spowoduje wzrost ceny usługi. Nie możemy tych cen podwyższać w nieskończoność, bo nikt nas nie wynajmie - żali się w rozmowie z portalem.
Czytaj więcej: Wysłał 100 CV. Przez rok nie znalazł pracy w Polsce
Z analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że 39 proc. firm z branży budowlanej planuje podwyżki do końca obecnego roku.