Collegium Humanum to niepaństwowa szkoła wyższa z Warszawy. Organizuje m.in. kursy MBA (Master of Business Administration), które – w uproszczeniu – uprawniają do zasiadania w radach nadzorczych czy zarządach państwowych spółek. W 2024 r. jej twórca i rektor, Paweł Cz., wraz z grupą kilku innych został zatrzymany przez CBA. Nadal przebywa w areszcie, sąd negatywnie rozpatrzył jego wniosek o zniesienie sankcji aresztowej.
Paweł C. usłyszał 30 zarzutów. Dotyczą one głównie przyjmowania korzyści majątkowych za wystawienie nieprawdziwych świadectw ukończenia studiów podyplomowych. Media podawały, że niezgodne z prawem dyplomy otrzymało ponad tysiąc osób. Rektor miał za to przyjąć przeszło milion złotych łapówki.
Problem może mieć Państwowa Straż Pożarna, która także współpracowała z Collegium. PSP zrobiła to za pośrednictwem Akademii Pożarniczej (w czasie podpisania umowy w 2021 r. była to Szkoła Główna Służby Pożarniczej), której komendantem-rektorem był wtedy obecny komendant główny, nadbryg. Mariusz Feltynowski. Sam Feltynowski też jest zresztą absolwentem CH. Na listach jest zresztą wielu innych wysokich rangą oficerów PSP, byłych i obecnych.
Strażacka elita na studiach
Na liście absolwentów można znaleźć najwyższych oficerów Straży. Są tam np. dyrektor Biura Planowania Operacyjnego PSP, st. bryg. Jacek Zalech, czy dyrektor Biura Przeciwdziałania Zagrożeniom – Ernest Ziębaczewski i jego zastępca. Kurs MBA ukończył także zastępca dyrektora Biura Ochrony Ludności, Adrian Bucałowski. Ale nie tylko. Lista jest bardzo długa. Według odpowiedzi Komendy Głównej PSP, przez trzy lata (2021-2024) współpracy studia podyplomowe ukończyło – lub nadal kończy – 90 funkcjonariuszy PSP. Z tego 54 otrzymało już dyplomy, 36 nadal uczy się w Collegium.
To elita Państwowej Straży Pożarnej. Zarówno strażacy w służbie czynnej, jak i (od niedawna) emeryci. Absolwentami uczelni są więc na przykład: obecny komendant Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie, byli już komendanci wojewódzcy z Łodzi, Torunia, Poznania, Wrocławia, Warszawy, Gdańska, byli dyrektorzy Biura w Komendzie Głównej PSP (np. Biura edukacji i Biura Finansów), byli zastępcy komendanta głównego i byli komendanci wojewódzcy z Lublina, obecna prorektor ds. nauki w Akademii Pożarniczej, były p.o. zastępcy komendanta miejskiego ze Szczecina – oskarżany zresztą przez podwładnych o zachowania mobbingowe.
Straż Pożarna długo zwlekała z odpowiedziami na pytania. Nie obyło się bez ponagleń i próśb. Nawet kiedy otrzymaliśmy listę nazwisk, to choć podano, że 90 funkcjonariuszy PSP skończyło lub kończy studia podyplomowe, na liście wyszczególniono tylko 82. Według PSP powodem tego jest, że "dane osobowe dotyczące funkcjonariuszy, którzy nie pełnią funkcji kierowniczych, nie stanowią informacji publicznej", a osiem osób "pełni stanowiska wykonawcze".
Collegium, straż pożarna… kontrwywiad?
Dlaczego - nie wiadomo. Rzecznik Komendy Głównej zbył pytania o to odpowiedzią, że wymieniona ósemka "pełni stanowiska wykonawcze".
Skąd jednak PSP w Collegium?
Do Komendy Głównej PSP wpłynęła oferta przygotowana przez Collegium Humanum – Szkołę Główną Menedżerską w Warszawie, gdzie ww. uczelnia zaproponowała skorzystanie z prowadzonych i skierowanych do służb mundurowych studiów MBA – Zarządzanie Bezpieczeństwem. Uczelnia ta otwarta była na przygotowanie wyspecjalizowanej, zgodnie z potrzebami PSP oferty, co jest zasadnym rozwiązaniem, ponieważ program realizowany przez inne podmioty akademickie dla szeroko rozumianych służb mundurowych obejmuje treści przeznaczonej dla Policji, Wojska Polskiego czy agencji ochrony – brzmi odpowiedź Komendy Głównej.
Bardzo interesujące jest ostatnie zdanie. Collegium Humanum "wyspecjalizowało" się w służbach mundurowych. Miało m.in. podpisaną umowę z IPA – International Police Association, czyli międzynarodowym stowarzyszeniem policji. Zatrzymany rektor uczelni wręcz przechwalał się legitymacją IPA. Współpraca, jak informuje KG PSP, została zakończona. A mimo to studia podyplomowe na Collegium, organizowane przez PSP, trwają.
CH miało duże bazy danych dotyczące mundurowych. Strażaków, policjantów, wojskowych. Temat tego, kto oprócz władz Collegium miał dostęp do baz, jest oddzielną historią, w której jest też wątek kontrwywiadowczy. Pytania budzi m.in. działalność filii Collegium w… Uzbekistanie (uczelnia celowała w "studentów" z krajów dawnego bloku sowieckiego, a filię otwierał Ryszard Czarnecki) i aktywność samego zatrzymanego rektora na Słowacji.
Sam rektor rozwijał też kontakty w Rosji. Otwarte pozostają też pytania o związki afery Collegium z aferą wizową. Rzecznik Prokuratury Krajowej, Przemysław Nowak, sugerował w rozmowie z o2.pl, że w sprawie mogą być dalsze zatrzymania. Co ciekawe, sama sprawa dyplomów została - jak mówią rozmówcy o2.pl - "zwodowana" przez CBA. Miał za nią odpowiadać osobiście były wiceszef służby, Daniel Karpeta. To on pilotował temat i przekazał go delegaturze w Rzeszowie.
Po co strażakom dyplomy MBA?
Wróćmy jednak do samej PSP. W kursach dla Straży uczestniczyli także przedstawiciele innych organizacji.
Zgodnie z programem studiów, przedmiotowy kierunek skierowany mógł być również do osób pracujących w podmiotach i instytucjach współpracujących z Państwową Strażą Pożarną. Listy osób rekomendowanych do udziału w studiach obejmowały także osoby z ww. podmiotów i instytucji (m.in. NFOŚiGW, MSWiA, ZER) - poinformował rzecznik.
Decyzja dotycząca umieszczenia tych osób na liście rekomendowanych została zaaprobowana, jak dodał, przez kierownictwo Komendy Głównej Państwowej Straży. Zaznaczając jednocześnie, że PSP nie płaciła za kursantów spoza straży. A koszty były spore. Przez trzy lata, z PSP popłynęło do Collegium niemal 800 tys. zł. Do okrągłej sumy zabrakło, według udzielonej odpowiedzi… 30 zł.
Wreszcie, można zadać pytanie, po co strażakom kursy MBA? Jak zaznaczono powyżej, to kursy menadżerskie, przeznaczone dla kadry zarządzającej w spółkach Skarbu Państwa.
Możliwość uczestniczenia kadry kierowniczej KG PSP w wyspecjalizowanych w zakresie organizacji i zarządzania studiach podyplomowych w ramach ścieżki MBA jest zasadna i z całą pewnością stanowić będzie wartość dodaną dla PSP. Studia te pozwolą na uzyskanie niezbędnych kompetencji i wiedzy, a co za tym idzie lepsze przygotowanie kadry do realizacji zadań zgodnie z wyzwaniami współczesności – przekonuje rzecznik.
Nawet jeśli tak jest – a można mieć wątpliwości – to studenci powinni za siebie płacić. W dużej jednak części za studia zapłaciło PSP. Czyli de facto budżet państwa. Do czyich kieszeni trafiły pieniądze, sprawdza teraz prokuratura i CBA.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.