W niedzielę przypadającą cztery tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia rozpoczyna się adwent. To czas, w którym wierni oczekują na powtórne przyjście Zbawiciela – narodziny Jezusa Chrystusa. Pierwsza niedziela adwentu jest też początkiem nowego roku liturgicznego.
Czytaj także: Szymon Hołownia: W Sejmie jest 50 rozrabiaków
W czasie Adwentu przy ołtarzu w kościele stoją cztery świece, które zapala się kolejno w każdą niedzielę. Zapalanie świec oznacza czuwanie i gotowość na przyjście Chrystusa.
Wiąże się to ze słowami Chrystusa, który określał siebie mianem "światłości świata". Pierwsza świeca to symbol przebaczenia przez Boga nieposłuszeństwa Adama i Ewy wobec niego. Druga świeca jest symbolem wiary patriarchów Narodu Izraelskiego jako wdzięczność za dar Ziemi Obiecanej.
Trzecia świeca to symbol radości króla Dawida, który celebruje przymierze z Bogiem, a czwarta świeca jest symbolem nauczania proroków, głoszących przyjście Mesjasza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ks. Daniel Wachowiak z parafii pw. Św. Brata Alberta w podpoznańskich Koziegłowach oburzył się tym, jak wielu Polaków postrzega okres adwentu.
Adwent się skończył. Nawet się porządnie nie rozpoczął, a ludzie żyją już magią świąt. Czasem ta aura nie ma nic wspólnego z Jezusem. Bywa, że to tylko emocje. Przyniosą tyle pożytku, co chwilowa rozkosz. Wielka szkoda. Czekanie ma sens. Uczy dojrzałości, o którą nie zabiegamy - napisał na platformie X (dawniej twitter) proboszcz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.