W niewielkiej wsi Widuchowa rozgorzał konflikt na szeroką skalę. Burmistrz gminy Busko-Zdrój - Waldemar Sikora - podjął decyzję o rozwiązaniu umowy z Kołem Gospodyń Wiejskich z położonej nieopodal Widuchowej. Dotyczyła ona użytkowania części pomieszczeń, znajdujących się w wiejskiej świetlicy.
Powód? Jak twierdzi burmistrz, gospodynie miały prowadzić w świetlicy działalność zarobkową, co stoi w sprzeczności z obowiązującymi przepisami. Według pozyskanej przez samorządowca wiedzy, kobiety zorganizowały w świetlicy produkcję pierogów na masową skalę.
Tę decyzję zdają się potwierdzać wyniki kontroli, przeprowadzonej w świetlicy w Widuchowej. Znaleziono tam dwie lodówki i pięć zamrażarek, w których znajdowało się ok. 1200 pierogów. Co więcej, na umieszczonej nieopodal tablicy ujawniono kartkę, na której wypisano rodzaje oraz liczbę pierogów, które mają trafić do klientów. Okazało się, że KGW regularnie współpracuje z okolicznymi lokalami gastronomicznymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Produkcja pierogów na skalę zorganizowanego biznesu
Jak zaznacza burmistrz gminy Busko-Zdrój, nie widzi on nic złego w produkcji pierogów. Problem w tym, że gospodynie z Widuchowej robiły to w sposób znany z dobrze zorganizowanego biznesu.
Taka działalność - w przypadku każdego koła gospodyń – niezwykle cieszy zarówno włodarza jak i pozostałych pracowników samorządowych. Jednak w przypadku tego konkretnego koła – skala produkcji wyrobów przesunęła granice działalności statutowej w kierunku zorganizowanego biznesu. Co więcej, biznes ten wspiera jako podatnik każdy mieszkaniec gminy Busko-Zdrój, ponieważ panie za korzystanie z lokalu oraz mediów nie płacą ani grosza - czytamy w oświadczeniu Urzędu Miasta i Gminy.
Urzędnicy zwracają także uwagę na fakt, że rachunki za media w Widuchowej są znacznie wyższe, niż w innych tego typu gminnych placówkach. Urząd podkreśla także skalę inwestycji, poczynionych w tym lokalu w ostatnich latach.
Panie stworzyły sobie układ idealny. Co więcej - mimo, że rachunki w Widuchowej są co najmniej 20-krotnie wyższe od średniego kosztu mediów w innych świetlicach - nie widzą w tym nic zdrożnego. (...) Panie z Koła Gospodyń Wiejskich wyremontowały jedynie kantorek, który służył im za biuro ze schowkiem na drobne przedmioty, własne wyroby czy trunki. Gmina natomiast wyposażyła świetlicę w meble, stoły, krzesła, naczynia, sprzęt AGD itp. Skala inwestycji poczynionej przez samorząd jest dalece niewspółmierna do oddolnego wkładu gospodyń i wyniosła ponad pół miliona złotych - czytamy.
Czytaj także: Nie za dobre. Bosacka sprawdza pierogi z mięsem
Kobiety postanowiły, że nie będą odnosić się już do tej sytuacji. Gospodynie wyniosły się ze świetlicy w Widuchowej i planują znaleźć nowe miejsce do spotkań.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.