Marlene Schiappa od 2017 roku zajmuje różne funkcje we francuskim rządzie. Była m.in. pierwszym w historii kraju ministrem do spraw równości płci. W obecnym rządzie Schiappa pełni funkcję sekretarza stanu w resorcie spraw społecznych. Jednak w świetle ostatnich wydarzeń kompetencje polityczne członkini rządu zeszły na dalszy plan.
Schiappa pojawiła się na okładce kwietniowego numeru ''Playboya''. I choć zapozowała w białym body, w mediach zawrzało. Widok członkini rządu, która siedzi przed obiektywem z rozłożonymi nogami i eksponuje biust, wywołał falę krytyki.
Nie chodzi tylko o fakt, że Schiappa zaprezentowała wdzięki w magazynie dla panów, ale i o to, kiedy to zrobiła. Krytycy twierdzą, że wybrała najgorszy moment, ponieważ przez Francję przetacza się obecnie fala antyrządowych protestów, związanych z reformą emerytalną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Premier Francji Elisabeth Borne skrytykowała decyzję Schiappy, twierdząc, że "nie było to właściwe posunięcie". W podobnym tonie wypowiadają się zarówno członkowie rządu, jak i polityczni oponenci.
W kraju, gdzie prezydent wypowiada się dla Pif, a jego minister dla Playboya, rzekomym problemem jest opozycja. Z Francją jest coś nie tak — skwitował cytowany przez CNN Luc Melenchon, lider lewicy.
Schiappa: ''We Francji kobiety są wolne''
Oprócz odważnych zdjęć, w ''Playboyu'' ukazał się także obszerny, 12-stronnicowy wywiad ze Schiappą, dotyczący równouprawnienia i osób LGBT. Ale o wywiadzie na razie mówi się niewiele. To zdjęcia członkini rządu przykuły uwagę komentujących.
O co tyle hałasu?
Chociaż francuska minister znalazła się w ogniu krytyki, przepraszać nie zamierza, ponieważ nie widzi ku temu powodów.
Bronię praw kobiet do robienia, co chcą ze swoim ciałem, wszędzie i zawsze. We Francji kobiety są wolne — wyjaśniła Schiappa na Twitterze.
Polityczkę poparł minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin, który nazwał Schiappę ''kobietą z charakterem''.