Powołany przez talibów rząd wprowadził prawny nakaz noszenia burek w miejscach publicznych. W uzasadnieniu podkreślono m.in., że w ten sposób uda się zapobiec niebezpieczeństwu "prowokowania" przez kobiety mężczyzn, z którymi nie są one spokrewnione.
Przeczytaj także: Talibowie wprowadzili nowy zakaz. Spełniły się obawy kobiet
Afganki wyszły na ulice. Nie chcą nosić burek
Jak informuje portal Gandhara RFE/RL, reakcja mieszkanek Afganistanu na nowe prawo jest skrajnie negatywna. Działaczki na rzecz praw kobiet zdecydowały się nawet zorganizować protest, który przeszedł ulicami Kabulu.
Przeczytaj także: Minister obrony Afganistanu grozi sąsiadom. Drugiego razu nie będzie
Afganki przemaszerowały ulicami stolicy, trzymając w rękach transparenty z hasłami. Nie rozchodziły się nawet wtedy, gdy talibowie próbowali je zastraszać, m.in. grożąc śmiercią.
Stanęłyśmy w obliczu brutalnego zachowania talibów. To było przerażające... Powiedzieli nam nawet, że jeśli zrobimy krok do przodu, wystrzelą w nas 30 pocisków – relacjonowała jedna z uczestniczek marszu, cytowana przez portal Gandhara RFE/RL.
Przeczytaj także: Putin nie docenił Ukrainy. Dziennik przypomniał klęskę w Afganistanie
Nie tylko w Afganistanie nowy nakaz wywołał oburzenie. Na budzące kontrowersje prawo zareagowali m.in. członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ czy przedstawiciele oddziału Amnesty International ds. Azji Południowej.
Na mocy ostatniego dekretu afgańskim kobietom nakazuje się chodzić zasłoniętymi i unikać "niepotrzebnych" ruchów. To narusza fundamentalne prawo kobiet do wyboru, w co się ubrać i jak poruszać – napisał rzecznik oddziału Amnesty International ds. Azji Południowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.