Przez ostatnie dwie dekady w Kanadzie odnotowano jedne z największych wyrębów lasów o kluczowym znaczeniu ekologicznym.
Wszystko, co zostanie wytworzone z drzew w Kanadzie musi mieć pieczęć jednej z dwóch organizacji non-profit, których zadaniem jest dbanie o starodrzew, czyli drzewostan liczący ponad 100 lat, o średnicy ponad 50 cm.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Organizacje te to FSC i SFI, które na co dzień wydają certyfikaty firmom zajmującym się wyrębem lasów a także badają, jak wyglądają łańcuchy dostaw produktów konsumenckich. Pieczęć SFI lub FSC w teorii stanowi o tym, że dany produkt został wytworzony "odpowiedzialnie". W praktyce, jak się okazuje, wcale tak nie jest.
Wycinają lasy w pień. Także te 100-letnie
Tylko w Ontario w latach 2016-2020 ponad 30 proc. wyciętych drzew miało 100 i więcej lat. Kolumbia Brytyjska, przedstawiana jako wizytówka dzikiej przyrody w Kanadzie, stała się uboższa o połowę obszaru lasów pierwotnych w ciągu dwóch dekad.
W teorii od 2020 r. funkcjonuje plan ochrony kanadyjskich lasów. Ale w praktyce wycinki lasów na obszarach zagrożonych nigdy nie zakazano. Co więcej - konkretne prowincje za wycinki na ich obszarze otrzymują konkretne wynagrodzenie. Przez ostatnich 10 lat zyski ze sprzedaży kanadyjskiego drzewa osiągnęły 7,3 mld usd - donosi rmf24.pl za Reutersem.
W Albercie drzewa ustępują miejsca kopalniom odkrywkowym.
Miną pokolenia, zanim znów wyrosną tam drzewa - mówi Reutersowi Barry Robinson, prawnik ds. środowiska w Albercie.
Wycinka drzew w Quebecu jest śmiertelnym zagrożeniem dla tamtejszej ludności rdzennej. Na obszarze lasów borealnych tej prowincji mieszka 30 grup tubylczych.
Lasy pierwotne i starodrzewy, które są w Kanadzie wycinane w pień, stanowią bezcenny zasób dla naszej Ziemi. Jak podkreślają naukowcy - są w stanie pochłonąć o wiele więcej szkodliwego dwutlenku węgla, niż drzewa ponownie obsadzone na uprzednio wyciętych terenach.