W czwartek, 30 listopada o godz. 17.00, dyżurny śremskiej policji został powiadomiony o tym, że na trasie Kórnik – Śrem kierujący mercedesem stwarza zagrożenie i być może jest nietrzeźwy.
Czytaj także: Nowe zasady kolędy? Nie wszędzie. Oto co mówią księża
Sprawą zajęli się policjanci drogówki, którzy około godz. 17.15 na drodze wojewódzkiej nr 434, za miejscowością Zbrudzewo, zauważyli mercedesa o podanych numerach rejestracyjnych. Funkcjonariusze, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych, dawali kierującemu sygnał do zatrzymania się.
Niestety, kompletnie nieodpowiedzialny kierowca, nie zważając na bezpieczeństwo swoje oraz innych uczestników ruchu drogowego, zignorował sygnały i gwałtownie przyspieszył uciekając w kierunku Śremu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pędził z nadmierną, znaczną prędkością i nie reagował, na wydawane cały czas przez ścigających go policjantów, sygnały świetlne i dźwiękowe. Uciekając nie zważał na przepisy ruchu drogowego, kilkukrotnie przekraczał oś jezdni, wyprzedzał nie zachowując bezpiecznej odległości między pojazdami, powodował poważne zagrożenia w ruchu drogowym - relacjonuje policja.
Czytaj także: Obawy wśród ponad 3 mln Polaków. Dojdzie do katastrofy?
Przy znacznej prędkości najechał na tył peugeota, który przemieścił się i uderzył w forda. Następnie kierujący peugeotem zjechał do rowu i dachował. W tym czasie kierujący mercedesem uderzył jeszcze, w jadącego w tym samym kierunku, fiata, a kierujący VW T6, aby uniknąć czołówki z mercedesem, zjechał na prawe pobocze, gdzie został uderzony odłamkami zderzających się pojazdów.
W końcu kierujący mercedesem przemieścił się na przeciwległy pas ruchu, zjechał ze skarpy i zatrzymał się na polu uprawnym. Próbował jeszcze oddalić się pieszo. Wówczas został przez policjantów drogówki zatrzymany.
Okazało się, że kierującym, który mógł doprowadzić do tragedii na drodze, był 73-letni mieszkaniec gminy Dolsk. Mężczyzna był agresywny i odmówił poddania się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, a była od niego wyraźnie wyczuwalna woń alkoholu z ust.
W tych okolicznościach zatrzymany 73-latek został przez policjantów przewieziony do szpitala, gdzie została mu pobrana krew do badań. Cały czas zachowywał się arogancko i nie wykonywał poleceń. Ostatecznie trafił do policyjnego aresztu, zostało mu zatrzymane prawo jazdy, a mercedesa odholowano na parking strzeżony.
W wyniku kolizji drobnych obrażeń ciała doznał kierujący peugeotem, który trafił do szpitala, a po badaniach został zwolniony do miejsca zamieszkania.
Na szczęście, mimo tego, że całe zdarzenie było bardzo niebezpieczne, wyglądało groźnie, to można by rzec, że wszystko dobrze się skończyło - przyznaje policja.
Teraz sprawą zajmują się zarówno kryminalni, jak i policjanci z zespołu ds. wykroczeń. 73-latek za swoje kompletnie nieodpowiedzialne zachowanie odpowie przed sądem.