- Ja też mam serce. Widzę, na co idą pieniądze z WOŚP-u – mówi nam Ahmet Gedik. Turek, który w Złotoryi prowadzi własny lokal z kebabem, 14 stycznia wywiesił na drzwiach kartkę z serduszkiem WOŚP. „Tego dnia 100 % utargu oddajemy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy” – napisał na niej Gedik.
Dla małego biznesu taka kwota - w tym wypadku 2,5 tys zł - ma znaczenie. – Wie pani, okej, z jednego dnia daliśmy utarg, ale dalej żyjemy, dalej oddychamy – mówi nam. I dodaje, że postawił jeszcze dwie puszki, do których klienci również wrzucali pieniądze.
Ale WOŚP stał się też polem politycznej walki. Nie wszyscy musieli pozytywnie zareagować na decyzję Gedika. Właściciel lokalu twierdzi jednak, że liczba klientów była mniej więcej taka sama, jak w ubiegłą niedzielę. Obyło się też bez nieprzyjemnych komentarzy czy incydentów.
To pierwszy raz, kiedy Gedik postanowił przeznaczyć utarg na WOŚP. - To nie jest ważne, jakiego pochodzenia lub narodowości jest dziecko. Ono zawsze jest niewinne i będę im pomagać, póki żyję i mogę - twierdzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.