Przedstawiciel hodowli Diamonds Pomeranian za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował o pewnym incydencie. Doszło do niego w środę, 18 października, przed południem w Gdyni.
Skrajną nieodpowiedzialnością wykazała się wówczas właścicielka akity. Kobieta wyszła na spacer z czworonogiem, w stanie upojenia alkoholowego. Jej celem był sklep, w którym chciała kupić kolejny alkohol.
Zostawiła psa "przywiązanego" przed sklepem, udając się po zapas alkoholu. W tym czasie Bambi był na spacerze. Kiedy akita go zobaczyła, rzuciła się na niego. Złapała w pysk i szarpała jak lalką - relacjonuje przedstawiciel hodowli Diamonds Pomeranian.
Czytaj więcej: Psy rzuciły się na Weronikę. Prokuratura stawia zarzuty
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na ratunek rzuciła się właścicielka pomeraniana, która również została pogryziona. Ostatecznie pomocy udzielił postawny mężczyzna. Właścicielka akity, która poszła po piwo, pojawiła się na miejscu praktycznie po wszystkim.
Z przekazanych informacji wynika, że obrażenia, jakich doznał Bambi były bardzo rozległe. Pies szybko trafił pod opiekę weterynaryjną, ale nie dało się nic zrobić.
Akita rzuciła się na pomeraniana i dotkliwie go pogryzła. Reakcja policji
Przedstawiciel hodowli Diamonds Pomeranian mają pretensje również do policjantów, którzy otrzymali w tej sprawie zgłoszenie.
To co nie mieści mi się w głowie to fakt, że akita nie została skierowana nawet na obserwację. Ciekawe czy służby podjęłyby takie same decyzje gdyby życie straciło dziecko? Tym samym po zdarzeniu chodziła po osiedlu bez smyczy! Sytuacja z komisariatu również woła o pomstę do nieba. Funkcjonariusze podśmiewując się stwierdzili, że to błaha sprawa, pies zagryzł psa, a ten w polskim prawie traktowany jest jak rzecz - czytamy w relacji.
Poinformowano także, że właścicielka akity nie została na miejscu przebadana alkomatem. Dlaczego? Bo policjanci go nie posiadali. "Całe szczęście w notatce z interwencji znalazła się informacja o tym, że kobieta była pod wpływem alkoholu - przekazano.
Sprawa nabiera tempa. Została już skierowana do sądu karnego w sprawie o wykroczenie. To zasługa nieustającej w dochodzeniu sprawiedliwości właścicielki. Trafi również do sądu cywilnego, ponieważ prawny właściciel psa ani jego matka, która zabrała tego psa na spacer nie poczuwają się do winy - dodano.
Przedstawiciele hodowli podkreślają, że osobiście dopilnują, aby "osoby odpowiedzialne za śmierć poniosły konsekwencje".
Czytaj również: Pies gryzł i szarpał mężczyznę. Zwierzę zastrzelił policjant