W ostatnich latach pojawiły się doniesienia o przeciwnikach reżimu, którzy zostali spaleni żywcem, rozstrzelani czy też rozszarpani przez psy. W teoriach na temat tortur rzekomo stosowanych przez reżim Kima przoduje południowokoreańska gazeta "The Chosun Ilbo", według której dyktator ma być w posiadaniu wypełnionego piraniami akwarium, do którego wrzucane są rozczłonkowane ciała ofiar.
Pojawiły się głosy, że Kim wymyślił taką formę egzekucji po obejrzeniu jednego z filmów o przygodach Jamesa Bonda.
Warto jednak podkreślić, że na wymyślne historie o torturach w Korei Północnej nie ma dowodów, a sama gazeta "The Chosun Ilbo", która je rozsiewa, już nie raz się pomyliła. W 2019 roku podała informację, że dyplomata Kim Hyok-chol został zabity w Korei Północnej przez pluton egzekucyjny. Dwa dni po tym, jak gazeta podała tę informację, dyplomatę widziano u boku Kim Dzong Una.
Z uwagi na tego typu doniesienia w oczach wielu ekspertów "The Chosun Ilbo" uchodzi za propagandową gazetę, która w temacie Korei Północnej publikuje artykuły wyssane z palca.
Nie oznacza to, że w Korei Północnej tortury nie są stosowane. Human Rights Watch (HRW) udostępniło szereg raportów na ten temat. Po serii wywiadów z byłymi urzędnikami oraz obywatelami, ustalono, że przemoc fizyczna jest stosowana na każdym kroku. Nawet za najmniejsze przewinienia można zostać dotkliwie pobitym.
Za poważne przestępstwa można zginąć od razu, za mniejsze najczęściej trafia się do obozu koncentracyjnego. W Korei Północnej aż 120 tys. obywateli ma przebywać w takich placówkach. Ich przestępstwa to m.in. handel na czarnym rynku, posiadanie zakazanych przedmiotów z południa, czy też niesubordynacja wobec służb państwowych.
Czytaj także: Korea Północna ma nową broń. Niepokojące dowody
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.