W środę 2 października po południu na głównym dworcu kolejowym w Hamburgu uruchomiono alarm wirusowy, a pociąg został otoczony kordonem sanitarnym. Istniało podejrzenie, że 26-letni niemiecki student medycyny i jego partnerka, którzy przyjechali z Rwandy, są zakażeni wirusem Marburg.
Obydwoje wykazywali objawy grypopodobne i trafili na oddział zakaźny. 26-latek w ramach praktyk pracował w szpitalu i miał kontakt z pacjentem zakażonym wirusem. Jak sam oświadczył, nosił odpowiedni sprzęt ochronny. Jego dziewczyna natomiast nie miała kontaktu z chorymi.
Badanie obu osób zostało wykonane w Uniwersyteckim Centrum Medycznym Hamburg-Eppendorf i na szczęście dało wynik negatywny na obecność śmiertelnego wirusa. - Wynik testu PCR nie potwierdził wirusa Marburg - przekazały w czwartek 3 października władze sanitarne Hamburga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wirus Marburg. Negatywne wyniki testów studenta i jego dziewczyny
Jak podaje Bild, według władz opieki społecznej w Hamburgu student i jego dziewczyna nie wykazywali dolegliwości ani objawów typowych dla wirusa Marburg. 26-latek pozostanie pod obserwacją przez 21 dni, co odpowiada maksymalnemu okresowi inkubacji wirusa.
Podczas zatrzymania pociągu zachowano wszelkie niezbędne środki ostrożności. Zarejestrowano dane kontaktowe 275 pasażerów pociągu, którzy mogli mieć z nimi kontakt, ale stwierdzono, że środki kwarantanny nie są konieczne.
Niemieccy lekarze upewnili się, że nikt z pasażerów podróżujących z Rwandy nie był zagrożony, ponieważ wirus Marburg nie przenosi się drogą powietrzną, w przeciwieństwie do np. koronawirusów czy wirusów grypy. Jak wyjaśnia Instytut im. Roberta Kocha, do zakażenia dochodzi wyłącznie poprzez bliski kontakt z osobą poważnie chorą bądź jej płynami ustrojowymi.
Jeden z najgroźniejszych patogenów
Wirus Marburg, będący blisko spokrewniony z wirusem Ebola, wywołał pierwsze ogniska choroby jeszcze w 1967 roku w niemieckim Marburgu, od którego wziął swoją nazwę. Od tego czasu uznaje się go za jeden z najgroźniejszych patogenów.
W przypadku zakażenia wirusem śmiertelność wynosi od 24 do 90 proc. przypadków. Wywołuje on gorączkę krwotoczną, której towarzyszą poważne objawy, takie jak nudności, wymioty, biegunka oraz krwawienia wewnętrzne i zewnętrzne. Nadal nie ma na niego szczepionki.
Czytaj także: Groźny wirus w Słowenii. Lekarze mówią, co się dzieje