Problem istnieje w Malawi od lat. Przez jakiś czas był spokój, ale teraz Amnesty International znowu bije na alarm. W ostatnim czasie doszło do co najmniej jednego morderstwa. Była też próba porwania.
27 stycznia zamordowano Saidi Dytona, 26-letniego mężczyznę z albinizmem. Trzech mężczyzn przyznało się do zabójstwa, a czwarty podejrzany jest nadal poszukiwany.
W zeszłym tygodniu z kolei dwóch napastników próbowało uprowadzić 12-letnią albinoskę z jej domu.
To tylko dwa z siedmiu ataków na osoby z albinizmem w tym kraju na przestrzeni ostatnich czterech miesięcy. Celem były również groby albinosów.
Zabijają albinosów, a z ich ciał robią talizmany
Mieszkańcy Malawi wierzą, że części ciała i kości albinosów przynoszą szczęście. Szamani zamieniają je w talizmany i mikstury, które potem są sprzedawane po wygórowanych cenach. Z raportu Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka (OHCHR) z 2016 r. wynika, że łowcy albinosów za całe ciało mogą otrzymać nawet 75 tys. dolarów (ok. 280 tys. zł).
Ostatnie ataki są mrożącym krew w żyłach przypomnieniem, że ludzie z albinizmem po prostu nie są bezpieczni w Malawi. Ataki te są podsycane kulturą bezkarności, a władze Malawi muszą szybko podjąć kroki, aby postawić przed sądem podejrzanych sprawców tych ostatnich zbrodni - powiedziała Muleya Mwananyanda, zastępca dyrektora Amnesty International w południowej Afryce.
Czytaj także: Disney walczy z rasizmem. Na celowniku "Piotruś Pan", "Dumbo" i "Zakochany kundel"
Od początku pandemii pojawiły się doniesienia, że za rozprzestrzenianie się koronawirusa w Afryce obwinia się osoby z albinizmem. To sprawia, że są one ofiarą jeszcze większego ostracyzmu.
Zobacz także: Martyna Wojciechowska pochwaliła się kolejnym talentem adoptowanej córki
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.