Uchodźcy z Bliskiego Wschodu wciąż przekraczają granicę polsko-białoruską. Straż Graniczna z oddziału podlaskiego ma pełne ręce roboty. Wiąże się to z przerzucaniem uchodźców do Europy przez reżim Alekandra Łukaszenki.
Zaczęło się to w czerwcu, gdy Łukaszenka wpadł na plan destabilizowania Unii Europejskiej. Na Białoruś trafiali obywatele Iraku, Syrii i innych krajów. Dostawali wizę, a następnie Łukaszenka wypuszczał ich do krajów sąsiednich. Początkowo na Litwę, teraz także do Polski.
Tylko w sierpniu tego roku na polsko-białoruskiej granicy 1 935 osób usiłowało nielegalnie przekroczyć granicę. Z tego Straż Graniczna zapobiegła próbom przekroczenia granicy przez 1 175 osób, a 760 cudzoziemców zostało zatrzymanych i osadzonych w zamkniętych ośrodkach - informuje na swojej stronie MSWiA.
Według naszych ustaleń rzeczywistość jest gorsza. Rzeka migrantów płynęła do Polski także w lipcu, choć większe naruszenia nasiliły się w drugim miesiącu wakacji. Nasi informatorzy mówią o ponad 1,5 tys. ludzi przebywających obecnie w kilku obozach dla uchodźców. Te mają jednak swoją pojemność. I wydaje się ona powoli kończyć.
Te cztery miejsca to obozy w Czerwonym Borze, Kętrzynie, Białymstoku i Białej Podlaskiej. Do otwarcia szykowane ma być, według naszego informatora, kolejne miejsce - na Podkarpaciu, który był szykowany na przyjęcie Ukraińców, uciekających kilka lat temu ze swojego kraju z powodu wojny w Donbasie.
W Czerwonym Borze Straż Graniczna i wojskowi pełnią 24-godzinne służby. Brakuje ludzi do pracy i miejsca - mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.
Starosta apeluje do premiera
Imigrantów jest na tyle wielu, że władze powiatu sokólskiego zwróciły się do premiera Morawieckiego z dramatycznym apelem. Starosta poprosił premiera o budowę muru i zasieków w regionie, gdzie najwięcej uchodźców przekracza granicę. Poprosił również o wsparcie wojska.
Chodziło nam m.in. o to, by zasygnalizować, że funkcjonariusze Straży Granicznej nie poradzą sobie z tym problemem przy takich zasobach kadrowych. Już wcześniej zresztą prosiłem o uruchomienie wsparcia. Po tym spotkaniu zebrał się Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego. Dzięki temu pojawiło się tu wojsko – 1000 osób. Niestety, potrzebne jest dalsze wsparcie – przede wszystkim budowa zapór i zasieków, które uniemożliwią nielegalne przekraczanie granicy, szczególnie w miejscach, gdzie znajdują się ciągi komunikacyjne - mówił kilka dni temu starosta Piotr Rećko portalowi isokolka.eu.
Nasi rozmówcy mówią o chaosie i braku decyzyjności. Z każdym dniem uchodźców przybywa i nie za bardzo wiadomo, co z nimi robić. Przez granicę każdego dnia przeprawiają się kolejne grupy, nierzadko kilkudziesięcioosobowe. Straży Granicznej zwyczajnie zaczyna brakować rąk do pracy. A przecież to nie tylko kwestia funkcjonariuszy SG. Przy działaniach związanych z uchodźcami zazwyczaj potrzebni są także tłumacze czy pracownicy administracyjni.
Od kilku dni PO SG przestał także informować o liczbie zatrzymań i naruszeń granicy. Rzeczniczka jednostki, mjr Katarzyna Zdanowicz przekazała, że dane te ma przekazywać MSWiA.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.