Brytyjska firma On the Beach, zajmująca się organizacją wakacji nad morzem, przekonuje w specjalnej petycji rząd Wielkiej Brytanii, by zakazał sprzedaży niebieskich, białych i szarych strojów kąpielowych dzieciom w wieku od 0 do 16 lat.
Firma argumentuje, że eksperci przeanalizowali kolory kąpielówek i potwierdzili, że wymienione odcienie są niebezpieczne, ponieważ trudno dostrzec je pod wodą, a to oznacza, że trudniej też zlokalizować tonącego.
Według On the Beach ponad 60 procent dzieci nosi na plaży stroje właśnie w tych kolorach. Pomysł Brytyjczyków wsparła także Rebecca Adlington, czterokrotna medalistka olimpijska i była ratowniczka wodna. - Pływałem całe życie i dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że pewnych kolorów nie widać pod wodą. Jako rodzic powinnam była o tym wiedzieć wcześniej - stwierdziła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy taki pomysł miałby szansę przyjąć się nad Bałtykiem? Wśród polskich rodziców zdania są podzielone. Pani Katarzyna, mama 12-letniej Róży, zauważa, że w przypadku starszych dzieci ograniczenia w dostępie do kolorów mogą nie być dobrze odbierane.
Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał decydować o kolorze stroju mojej córki. Róża to indywidualistka i czuję, że taki pomysł mógłby się jej nie spodobać - przyznaje w rozmowie z o2.pl.
Za to poparciem idea cieszy się u rodziców młodszych dzieci. - Fajny pomysł, ja zawsze staram się ubierać dzieci jaskrawo, jak idę w tłum, nie tylko nad wodę, ale na wszelkie festyny czy do parków rozrywki - mówi nam pani Anna, mama pary kilkulatków.
"Na pewno pomocne". Ratownik o kolorze kąpielówek
Podobnie widzi sprawę Mateusz Borowiak, ratownik WOPR przez kilka sezonów pracujący na kąpielisku morskim w Niechorzu. Ratownik przyznaje, że jaskrawe kolory rzeczywiście zwiększają widoczność i mogą być przydatne nie tylko w przypadku zagrożenia życia pod wodą.
Coś, co rzuca się w oczy i nie zlewa z wodą, na pewno jest dla nas pomocne, szczególnie podczas kilkugodzinnego siedzenia na wieży ratowniczej - przyznaje ratownik i dodaje, że dzieci na plaży dużo częściej znikają na lądzie niż w wodzie.
Jak tłumaczy, wystarczy, że rodzic chwilę zawiesi oko na telefonie, a maluch gubi się gdzieś, spacerując samotnie między ręcznikami.
Takich sytuacji mamy mnóstwo. Rodzic zgłasza zaginione dziecko i wtedy jaskrawy, rzucający się w oczy element stroju także może być pomocny, gdy podajemy sobie taką informację przez krótkofalówkę - tłumaczy Mateusz.
Dlatego w jego opinii bardziej pomocna niż regulacja strojów byłaby świadomość rodziców w tym temacie oraz zwiększenie ich uwagi podczas wspólnego wypoczynku na plaży.
Czytaj także: Kontrowersyjne zachowanie ratownika. Nagrał go na plaży
Trzeba pamiętać, że te najmniejsze dzieci często biegają po plaży bez stroju kąpielowego, dlatego kwestia koloru nie rozwiąże prawdziwego problemu, jakim często jest brak odpowiedniej uwagi na bawiące się dzieci - zauważa.
Jak mówi, w przypadku kilkulatków ważne jest, by po prostu nie spuszczać z nich wzroku podczas wodnych zabaw. Podkreśla, że bez względu na umiejętności pływackie dzieci opiekunowie zawsze powinni zwracać uwagę na zabawy na falach.
Morze to żywioł. Nie tylko fale widziane z plaży mogą być niebezpieczne. Dużym zagrożeniem szczególnie dla maluchów są prądy wsteczne. Fala odbijając się od brzegu wraca po dnie i może podciąć nogi maluszka - przestrzega ratownik.