W czwartek u wybrzeża Wyspy Księcia Walii na Alasce oczom marynarzy ukazał się straszny widok. Na kamienistej plaży leżała orka. Po przyjrzeniu się zwierzęciu okazało się, że orka żyje.
Marynarze ruszyli na ratunek i do czasu przybycia przedstawicieli prozwierzęcych organizacji polewali orkę wodą. Zwierzę wydawało głośne dźwięki, a na pobliskich wodach zebrały się inne orki.
Jak podaje BBC, zwierzę najprawdopodobniej zostało wyrzucone na brzeg niecały dzień po trzęsieniu ziemi o sile 8,2 w skali Richtera. Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) nie wierzy jednak, by właśnie to było powodem zdarzenia.
Akcja ratunkowa była bardzo sprawna, pomogli w niej też mieszkańcy z okolicy. Gdy tylko usłyszeli, że na plaży leży orka, chwycili za wiadra, by pomóc w polewaniu zwierzęcia wodą. Niedługo potem uruchomiono pompy. Dzięki wspólnemu wysiłkowi udało się uratować orkę. Odpłynęła, gdy tylko przyszedł przypływ.