Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, Aleksander Lwow, znany polski himalaista, który uczestniczył w najważniejszych wyprawach, nie zamierza wracać na Mount Everest. Jak sam przyznaje, tłumy ludzi pod szczytem są dla niego zbyt przytłaczające. Lwow, zdobywca czterech ośmiotysięczników dodaje, że czuje się już emerytem.
Aleksander Lwow to postać, która na stałe wpisała się w historię polskiego alpinizmu. W 1984 r. wspólnie z Krzysztofem Wielickim zdobył swój pierwszy ośmiotysięcznik, Manaslu. Kolejne sukcesy to Lhotse, Czo Oju i Gaszerbrum II. Lwow jest także autorem najszybszego polskiego wejścia na Pumori, które zajęło mu zaledwie siedem godzin.
Ostatnio Lwow uczestniczył w otwarciu wystawy "Freedom Climbers – Wrocławianie w Górach Wysokich" w Centrum Historii Zajezdnia we Wrocławiu. Ekspozycja prezentuje osiągnięcia takich himalaistów jak Wanda Rutkiewicz, Wojciech Kurtyka i sam Lwow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lwow rozpoczął swoją przygodę z górami jeszcze w technikum. Studiował na Politechnice Wrocławskiej, gdzie dzięki wsparciu dziekan Barbary Gawryszewskiej mógł brać udział w licznych wyprawach.
Mówiłem pani dziekan, że muszę jechać na wyprawę, a ona mówiła do mnie: chłopie, przynieś pan jakiś papier, a już coś z tym zrobię — wspomina Lwow, cytowany przez PAP.
Złoty czas polskiego himalaizmu i życie po
Lata 70. i 80. to okres, który Lwow nazywa "złotym czasem" polskiego himalaizmu. W 1984 r. wraz z Wielickim wytyczył nową drogę na Manaslu, która do dziś pozostaje niepowtórzona. "Dla mnie był to pierwszy ośmiotysięcznik, bo wcześniej próbowałem na Evereście, na K2" - mówi Lwow.
Obecnie Lwow mieszka w pobliżu Głubczyc i prowadzi spokojne życie emeryta. Przez 25 lat zajmował się rolnictwem, posiadając 25 hektarów w Kotlinie Kłodzkiej.
Mam 71 lat i jestem już emerytem - podkreśla Lwow, dodając, że nie zamierza oszukiwać swojej metryki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.