Niezależne Radio Swaboda przekazało skandaliczne informacje. W mińskim sądzie zapadł wyrok w sprawie Alesia Bialackiego. Obrońca praw człowieka wraz z innymi przeciwnikami białoruskiej władzy został skazany na karę 10 lat pozbawienia wolności za "przemyt pieniędzy przez zorganizowaną grupę" "finansowania protestów" w 2020 r.
Aleś Bialacki urodził się w 1962 roku w Karelskiej Autonomicznej SRR na terenie ówczesnego ZSRR. Dwa lata później przeprowadził się wraz z rodzicami na Białoruś. Już we wczesnej młodości zaczął angażować się w działania antykomunistyczne i niepodległościowe. Był współzałożycielem a później przewodniczącym Towarzystwa Młodych Literatów "Tutejszyja".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bialacki odmówił w przeszłości werbunku do KGB. W latach 80. brał udział w antyrządowych protestach. Od zawsze najpierw radzieckie, a później białoruskie władze sprzeciwiały się jego działaniom. Po upadku ZSRR działacz był jednym z założycieli Białoruskiej Katolickiej Hramady, a w latach 90. piastował stanowisko deputowanego w Mińskiej Miejskiej Radzie Deputowanych.
Noblista skazany przez reżim
Przez swoją wieloletnia działalność Bialacki stał się symbolem walki o prawa człowieka na Białorusi. W 1996 roku Bialacki został przewodniczącym organizacji "Wiosna", która do dziś udziela wsparcia osobom, których prawa są łamane przez białoruskie władze. Wysiłki działacza doceniono w ubiegłym roku, kiedy otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.
Aleś Bialacki nie był jedyną osobą, którą skazał białoruski sąd. Wyroki otrzymali również liderzy białoruskiej "Wiosny" - Walentyn Stefanowicz i Uładzimir Łabkowicz. Skazano ich na 9 i 7 lat więzienia. Oskarżeni siedzieli na sali rozpraw w kajdankach.
Czytaj także: Holowali passata. Dopiero na posesji dostrzegli zwłoki
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.