Smutne wieści o śmierci Alicji Tysiąc potwierdziła w rozmowie z polsatnews.pl posłanka Lewicy Katarzyna Kotula. Dodała, że rodzina zmarłej prosi o uszanowanie prywatności.
Tysiąc od urodzenia miała bardzo poważne problemy ze wzrokiem. Dwie ciąże pogłębiły dysfunkcję i musiała nosić szkła o mocy minus 24 dioptrii.
Wówczas z mężem zdecydowała, że nie będą mieć więcej dzieci. Lekarze zakwalifikowali ją natomiast do drugiej grupy inwalidzkiej.
W 2000 roku przypadkowo zaszła w ciążę. Wówczas konsultowała się z kilkoma specjalistami. Miała poważne obawy o swój wzrok. Chciała dokonać aborcji.
Internistka wydała zalecenie usunięcia ciąży, ale tę decyzję zakwestionował prof. Romuald Dębski. Kilka tygodni po porodzie jej wzrok znów mocno się pogorszył. Stwierdzono wylew krwi w prawym oku i dalszą degenerację plamki żółtej w lewym.
Poszła do prokuratury
W marcu 2001 roku złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez prof. Dębskiego. Podkreślała, że lekarz uniemożliwił jej dokonania aborcji ze względów zdrowotnych, co było zalecane przez internistkę.
Czytaj także: Kaczyński nie może spać spokojnie. Pokazano nowy sondaż
Kilka miesięcy później prokurator umorzył postępowanie. Następnie Sąd Rejonowy Warszawy-Śródmieście podtrzymał tę decyzję.
W styczniu 2003 wniosła skargę przeciw Rzeczpospolitej Polskiej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W 2007 roku wydał on orzeczenie, w którym nakazał RP wypłacenie Alicji Tysiąc 25 tys. euro zadośćuczynienia i 14 tys. euro na pokrycie kosztów sądowych.
Tysiąc była związana z działalnością na rzecz legalnej aborcji w Polsce. Chciała pomagać m.in. takim kobietom, które miały podobne problemy do tych, które znała ze swojego życia.
Czytaj także: Nie żyje ceniony ginekolog. Miał 56 lat
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.