Agencje informacyjne na całym świecie zalała szokująca informacja. Wynikało z niej, że ambasador Czech w Moskwie Vítězslav Pivoňka został w czwartek wezwany do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Miało to nastąpić po nowych wypowiedziach na temat wybuchów we Vrběticach.
Dziś okazuje się, że były to tylko plotki. Eva Davidova z czeskiego MSZ zdementowała te doniesienia.
Nie potwierdzam, że ambasador [Czech] został wezwany [do MSZ], jak poinformowały zagraniczne agencje - powiedziała Davidova w rozmowie z ChTK.
Kobieta dodała, że więcej informacji na ten temat pojawi się później. Warto zaznaczyć, że niedawno Praga zażądała od Moskwy 25,5 mln euro "za szkody", które powstały w wyniku wybuchów na składach amunicji we Vrběticach. Dodatkowo Czesi zażyczyli sobie usunięcia z listy nieprzyjaznych państw.
Rosja odpowiada
Rosyjskie MSZ uważa za niedopuszczalne żądania Czech, by Rosja zapłaciła odszkodowanie za wybuchy w magazynach broni we Vrběticach - oświadczyła w czwartek rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
Rosja uważa, że nawet w Czechach władza nie ma jednostronnego stanowiska w tej sprawie. Jednocześnie strona czeska nie przedstawiła dowodów na udział Rosji w tym incydencie.