Georgette Mosbacher, mimo sporego konfliktu ze środowiskami rządowymi, szczególnie po niefortunnej wymianie tweetów z europosłanką Beatą Kempą i Antonim Macierewiczem, broni Polski na arenie międzynarodowej.
W rozmowie z agencją Reutersa Mosbacher odniosła się do nieustannej krytyki, która od 2015 roku pada ze strony Unii Europejskiej po adresem Polski i zachodzących w niej reform.
Chodzi szczególnie o kwestie wolności władzy sądowniczej, w tym Trybunału Konstytucyjnego. Według Brukseli jest ona ograniczana do tego stopnia, że zagraża demokracji. Jak pisze Reuters, między innymi z powodu tych sporów Polacy coraz bardziej zbliżają się do USA rządzonych przez Donalda Trumpa.
Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że wiele ataków na łamanie przez Polskę wartości demokratycznych jest przesadzonych. Takie jest moje zdanie – mówiła Mosbacher Reutersowi, krytykując pomysł pozbawienia Polski środków ze wspólnej kasy.
Czytaj także:
Georgette Mosbacher o Polsce i LGBT
Według dyplomatki problem autorytarnych zapędów polskiego rządu rzeczywiście istnieje, jednak Unia wciąż nie chce uznać jak wielki postęp ekonomiczny wykonała Polska od upadku komunizmu i jak udało jej się utrzymać demokrację.
Polacy wciąż są postrzegani w Unii jak młodsi koledzy. A tak już nie jest. Mam wrażenie, że Francja czy Niemcy nie czują się z tym komfortowo – komentowała.
Jednocześnie Mosbacher bardzo jasno wypowiedziała się na temat kwestii dyskryminacji mniejszości seksualnych w Polsce oraz homofobicznych wątków w kampanii prezydenta Andrzeja Dudy. Według niej wypowiedzi takie jak stwierdzenia, że "ideologia LGBT jest gorsza niż komunizm" są niemożliwe do zaakceptowania.
W czasie kampanii uderzano w nastroje homofobiczne. Czy mi się to podoba? Nie, i mówiłam o tym wiele razy głośno – stwierdziła ambasador odnosząc się przy okazji do "stref wolnych od LGBT", które czynią Polsce bardzo złą prasę za granicą.
Zobacz także: Ekspert ostro o ambasador USA: zachowuje się niedopuszczalne, powinna zostać odwołana
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.